Życie w UK
Kolejny minister w rządzie Theresy May ZDYMISJONOWANY – tym razem w tle seks-afera!
Fot: UK Parliment
Po ostatnie brexitowej "czystce" w gabinecie Theresy May, która skończyła się dymisjami Davida Davisa i Borisa Johnsona, brytyjskim rządem wstrząsnął kolejny skandal. Minister Andrew Griffiths zrezygnował ze swojej teki. Powodem seks-afera!
Powodem rezygnacji ministra do "small business" (pełna nazwa jego stanowiska to Parliamentary Under-Secretary of State at the Department for Business, Energy & Industrial Strategy) była afera związana z "sex-testingiem". Na łamach "Sunday Mirror" zdradzono, że były bankier i obecny członek Partii Konserwatywnej wysłał ponad 2000 wiadomości tekstowych do żonatych kobiet, które były, między innymi, jego wyborcami.
Ranking 10 najbezpieczniejszych miast w Wielkiej Brytanii
Nietrudno się domyślic, że ich treść ma jednoznaczny wydźwięk – dość powiedzieć, że mężczyzna, który niedawno został ojcem oferował wynajem mieszkania kobiecie za seks. Przynajmniej w dwóch przypadkach domagał się filmików i zdjęć, a kilka innych wyimków z cyfrowej korespondencji Griffithsa "Sunday Mirror" nie opublikowało, bo były one (cytat!) "zbyt obrzydliwe, aby móc je wydrukować".
Zdemoralizowanego posła torysów udało się przyłapać dzięki wywiadowi z barmanką Imogen Treharne. Na łamach prasy 28-latka przyznała, że wraz z przyjaciółką była gotowa wziąć pieniądze za przesłanie swoich zdjęć i filmików Griffithsowi. Jednak, gdy do owej transakcji miało już dojść obie kobiety zrezygnowały ze względu na zachowanie i hipokryzję polityka torysów. Cena z intymne, jak się łatwo można domyślić materiały, sięgnęła 700 funtów.
Polski kierowca przyłapany na przemycie kokainy – chciał wwieźć do UK towar wart 1 mln funtów!
Były szef sztabu Theresy May w latach 2004-2006, który od stycznia tego roku był ministrem od "small businessu" po opublikowaniu rewelacji na łamach "Mirrora" postanowił podać się do dymisji. Powiedział, że jest "głęboko zawstydzony" całą tą sytuację i przyznał, że jego zachowanie spowodowało "nieopisaną udrękę" dla jego żony i rodziny. W oświadczeniu, które przedstawił na łamach prasy przeprosił i przyznał się do śledzenia dwóch kobiet na Snapchacie przez całe sześć miesięcy, a w czerwcu postanowił nawiązać z nią kontakt.