Życie w UK
Kolejki z udziałem nawet 7000 ciężarówek – Michael Gove przedstawia najgorszy scenariusz po zakończeniu okresu przejściowego
Fot. Getty
Minister Michael Gove wysłał właśnie list do firm z branży transportowo-spedycyjno-logistycznej, w którym przedstawił najgorszy możliwy scenariusz po zakończeniu okresu przejściowego. Scenariusz ten zakłada, że na drogach dojazdowych do portów w Kent mogą się tworzyć korki z udziałem nawet 7000 ciężarówek.
Michael Gove – Kanclerz Księstwa Lancaster i jednocześnie minister odpowiedzialny za przygotowanie Wielkiej Brytanii do opuszczenia jednolitego rynku bez podpisania nowej umowy handlowej z UE, wysłał właśnie list do firm z branży transportowo-spedycyjno-logistycznej, w którym przedstawił najgorszy możliwy scenariusz wydarzeń po zakończeniu okresu przejściowego. W scenariuszu tym na drogach dojazdowych do portu w Dover oraz do Folkestone (gdzie swój początek bierze Eurotunel biegnący pod kanałem La Manche do francuskiego Calais) w jednym czasie w kolejkach może się ustawić nawet 7000 ciężarówek. W takim wypadku wyjazd z Wielkiej Brytanii do Francji, a później dalej do innych krajów UE ,mógłby potrwać dwa dni. „Kolejki z udziałem maksymalne 7 000 ciężarówek do portów w Kent i związane z nimi opóźnienia do maksymalne dwóch dni (…) Import i eksport mogą zostać zakłócone w podobnym stopniu” – czytamy w dokumencie, do którego dotarli dziennikarze BBC News.
Chaos po zakończeniu okresu przejściowego?
Choć w liście do branży transportowej Michael Gove zaznacza, iż przedstawiony przebieg zdarzeń jest tylko „najgorszym scenariuszem”, a nie dokładną prognozą, to firmy zajmujące się logistyką, spedycją i transportem muszą się przygotować na spory chaos na granicy po zakończeniu okresu przejściowego. Zakłócenia pojawią się już w pierwszych dwóch tygodniach stycznia 2021 r. i potrwają przynajmniej trzy miesiące lub dłużej. Dużo zależy też od tego, jak rygorystycznie kontrole paszportowe będzie prowadziła względem przewoźników w Dover i przy Kanale La Manche Francja.
Michael Gove zaznaczył jednak, że celem listu nie jest przestraszenie firm z branży transportowo-spedycyjno-logistycznej, ale nakłonienie ich do podjęcia zdecydowanych działań w celu przygotowania się na wszelkie nowe formalności, które mogą im pomóc złagodzić zakłócenia. Wiadomo jednak, że firmy są w tym zakresie raczej sceptycznie nastawione do rządu, zarzucając mu opieszałość w przygotowaniach do Brexitu i brak stosownych systemów. Poza tym przedstawiciele branży zarzucają Downing Street, że nie bierze też pod uwagę zagrożenia epidemiologicznego, który w okresie jesienno – zimowym może doprowadzić do licznych absencji pracowników portów i straży granicznej.