Życie w UK
“Jihadi Jack” chce wrócić do UK – zapewnia, że “nie będzie wysadzać żadnych Brytyjczyków”
Fot: Getty Images/Sky News
Pierwszy Brytyjczyk o białym kolorze skóry walczący dla ISIS błaga o możliwości powrotu do UK – słynny "Jihadi Jack" żałuje tego, co zrobił. Czuje się winny i wie, że zgotował piekło swoim rodzicom.
Przebywający obecnie w kurdyjskim więzieniu w Syrii mężczyzna udzielił wywiadu portalowi "Sky News". "Jihadi Jack" czyli Jack Letts wyjechał z Wielkiej Brytanii we wrześniu 2014 roku. Okłamał swoich rodziców, że chce studiować kulturę arabską w Kuwejcie, gdy tak naprawdę przyjął imię Ibrahim Muhammad i udał się do Syrii, aby dołączyć do armii Państwa Islamskiego. Gdy podejmował decyzję o dołączeniu do dżihadystów Letts miał zaledwie dwadzieścia lat. Dziś nie ma wątpliwości, że popełnił złą decyzję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jihadi Jack – pierwszy biały Brytyjczyk w ISIS
W pierwszym materiale filmowym zrealizowanym przez brytyjskich dziennikarzy po tym, jak jego rodzice – Sally Lane i John Letts – zostali skazani za wspieranie działań terrorystycznych, Jack przyznaje, że czuje się okropnie. – Czuję się winny, od tego zacznijmy – to jego pierwsze słowa, które padły we wspomnianym materiale. – To ja jestem powodem, dla którego oni muszą przez tego przechodzić. Nawet, jeśli teraz siedzę w więzieniu to odpowiedzialność spoczywa na mnie.
W miniony piątek 58-letni farmer, który prowadził ekologiczną uprawę zboża i 57-letnia kobieta zatrudniona jako redaktora w wydawnictwie zostali skazani w londyńskim sądzie Old Bailey`s. Pomimo licznych ostrzeżeń dotyczących tego, czym zajmuje się ich syn po wyjeździe, cały czas wspierali go finansowo. Przesłali lub próbowali przesłać 1723 funtów do Syrii wbrew ostrzeżeniom policji. Sąd wydał w ich sprawie wyroki w zawieszeniu.
GORĄCY TEMAT: Ciężka miłość do syna – bojownika ISIS. Rodzice Jihadi Jacka odpowiedzą za terroryzm
Jak relacjonuje "Jihadi Jack" rodzice przesyłali mu te pieniądze, bo chcieli żeby wrócił do domu. Mężczyzna zapewnia, że zaspokajały one jego podstawowe potrzeby, jak na przykład kupno zwykłych okularów korekcyjnych. – Chciałbym móc się z nimi jeszcze zobaczyć. Pragnę tego bardziej, niż czegokolwiek innego w życiu – komentował.
Skruszony były terrorysta przyznaje również, że "Brytyjczycy to jego rodacy" i "nie mam zamiaru ich wysadzać w powietrze". Państwo Letts w wywiadzie dla "Mail on Sunday", który został przeprowadzony już po wydaniu wyroku w Old Bailey przyznali, że ich życie legło w gruzach, a ostatnie trzy lata były niczym najgorszy koszmar.