Styl życia
Jak nie zapłacą, to nie polecą – pasażerowie musieli zrzucić się na naprawę samolotu LOT`u w Chinach!
Fot: Wikimedia Commons
W związku z awarią odlot latającego w barwach PLL Lot Boeinga 787 Dreamlinera z lotniska w Pekinie został opóźniony o około 10 godzin. Aby uporać się z usterką jednej z pomp hydraulicznych potrzebne było finansowe wsparcie… pasażerów.
Sytuacja, iście jak z PRL`owskiej komedii Stanisława Barei – w związku z awarią samolotu LOT`u przedstawiciel linii zwrócił się do pasażerów o… pożyczkę. Chodziło o równowartość około 1300 złotów potrzebnych do naprawy jednej z pomp hydraulicznych. Uporanie z usterką zajęło w sumie około 10 godzin. Jak donosi "Newsweek" po zlokalizowaniu problemu, sprowadzeniu części zamiennych i inżyniera potrzeba było uregulować należność za usługę. W tej kwestii pracownik LOT`u zwrócił się o pomoc do pasażerów.
Dlaczego?
Kurs funta: szterling zyskał, a potem stracił wobec euro i dolara. Wobec złotówki jest nadal wysoko
Problem polegał na tym, że pracownik magazynu w Pekinie zażądał płatności w gotówce, na co "uzbrojony" jedynie w kartę przedstawiciel polskich linii był zupełnie nieprzygotowany. Rad nierad zwrócił się do pasażerów samolotu. Pomożecie? Pomożemy! Ostatecznie udało mu się zebrać odpowiednią kwotę.
Po przylocie do Polski pożyczoną od pasażerów sumę zwrócono, a obecny w Warszawie Maciej Wilk, członek zarządu LOT ds. operacyjnych, podarował podróżnym drobne upominki. Decyzję podjętą w chińskiej stolicy nazwał "niecodzienną", za całe zamieszanie przeprosił. "Ta sytuacja nie jest normalna, nasz przedstawiciel był przygotowany na dokonanie przelewu, na płatność kartą" – miał powiedzieć Wilk na lotnisku, jak czytamy w relacji "Newsweeka".
Theresa May zwołała pilne spotkanie ministrów po tym, jak zostało osiągnięte porozumienie w Brukseli
Co ciekawe, w oficjalnej komunikacji LOT zaprzeczył, że cała ta sytuacja miała w ogóle miejsce! "Usterka Boeinga 787 Dreamliner o numerze rejestracyjnym SP-LRH została usunięta w Pekinie zgodnie z obowiązującą procedurą. Rejs LO92 jest w drodze do Warszawy. Informacja o zbiórce pieniędzy wśród pasażerów w celu naprawy usterki jest nieprawdziwa" – takiej treści oświadczenie Polskie Linie Lotnicze wydały w poniedziałek po południu. Niemniej, później rzecznik LOT`u Adrian Kubicki przyznał, że do pożyczenia pieniędzy rzeczywiście doszło, ale podjęta przez pracownika firmy decyzja w tej kwestii "była błędna".
"Nigdy na żadnym etapie nie powinien angażować pasażerów w pozyskiwanie części albo pieniędzy. Wyciągniemy z tej sytuacji wnioski i konsekwencje." – kończy Kubicki w rozmowie z "Newsweekiem".