Na kilka tygodni przed śmiercią Dorothy Holm postanowiła przekazać swojej rodzinie wiadomość. Jej odczytanie zajęło jej członkom prawie 20 lat, gdyż zmyślna seniorka posłużyła się... kodem.
Tajemnicze kartki z zaszyfrowaną wiadomością były w posiadaniu rodziny z Minnesoty od 18 lat. Dopiero jednak pomoc internetowych detektywów pozwoliła rozwikłać zgadkę ostatnich słów zmarłej na raka babci.
W poniedziałek, Janna Holm – wnuczka zmarłej, opublikowała w internecie zdjęcia dwóch kart z kodem. 15 minut później, otrzymała odpowiedź od pasjonata, który odnalazł metodę odcyfrowania pozornie niezrozumiałego ciągu liter.
W komentarzu do zdjęć umieszczonych na stronie serwisu Metafilter, Janna Holm wyjaśniła, że jej babcia na kilka tygodni przed śmiercią straciła głos i dlatego też postanowiła swoją wiadomość przekazać w inny sposób.
Członkowie rodziny przez lata usiłowali odnaleźć sens jej ostatnich słów, jednak bez skutku. "Kiedy babcia odeszła, ja i moi kuzyni mieliśmy po 8 – 10 lat i święcie wierzyliśmy, że te zaszyfrowane kartki zawierają przeznaczone dla nas przesłanie. Miesiącami usiłowaliśmy doszukać się w nich jakiegokolwiek sensu" – tłumaczy Holm.
Rodzina podejrzewała, że tajemnicze ciągi liter mogą skrywać słowa piosenek. Kiedy jednak przyjrzeli się im internetowi detektywi, okazało się, że szyfr na jednej z kart skrywa modlitwę.
Pierwszym tropem okazała się sekwencja trzech A – użytkownicy zasugerowali, że mogą one oznaczać "Amen". Okazało się, że dalsze litery odpowiadają słowom modlitwy "Ojcze nasz".
Internetowi detektywi poszli tym tropem szukając prawidłowości w pozostałych zapiskach. Udało im się rozgryźć część kodu, który jak się okazało, zawiera prywatne modlitwy zmarłej.
"To niesamowite, że w 15 minut rozwiązali zagadkę, z która nie mogliśmy poradzić sobie przez 18 lat!" - skomentowała Holm i dodała: "Cieszę się, że okazały się to być modlitwy. To dało mi do myślenia jaką osobą była moja babcia i o czym myślała bezpośrednio przed śmiercią".