Home Office prosi imigrantów, żeby nie ubiegali się o stałą rezydenturę, bo… nie nadąża z rozpatrywaniem wniosków!

Stało się to, o czym mowa była już od dawna – Home Office, zalany wnioskami o przyznanie stałej rezydentury, przestał należycie wykonywać swoje obowiązki. Cóż, można by powiedzieć, że na życzenie własnego rządu, bo gdyby Theresa May jeszcze na przełomie lutego i marca zagwarantowała prawa imigrantom UE w Zjednoczonym Królestwie, to Home Office nie ogarnąłby chaos.

fot. Getty

Home Office zwrócił się właśnie z prośbą do Polaków i innych imigrantów z Unii, którzy masowo zaczęli się ubiegać o przyznanie im stałej rezydentury, aby powstrzymali się z wypełnianiem i wysyłaniem wniosków. Wszystko to dlatego, że urzędy nie nadążają z ich rozpatrywaniem, w związku z czym ogarnia je administracyjny chaos. 

Home Office: Prawa imigrantów z UE NIE ZMIENIĄ SIĘ przed zakończeniem negocjacji z Brukselą

Zamiast ubiegać się o stałą rezydenturę w Wielkiej Brytanii, czyli zamiast robić coś, co imigrantom z krajów unijnych zalecały nawet ich własne ambasady, Home Office radzi cudzoziemcom zapisać się do rządowego newslettera. W ten sposób imigranci zainteresowani pozostaniem w Wielkiej Brytanii, a jednocześnie niepewni co do swojego statusu na Wyspach, mają być regularnie powiadamiani o wszelkich zmianach, jakie mogą ich dotyczyć i o wszelkich krokach, jakie powinni powziąć, żeby ich sytuacja życiowa się nie zmieniła.

Czy przedterminowe wybory powstrzymają Brexit?

Zachowanie Home Office, który na początku kwietnia uruchomił specjalną stronę dla imigrantów informującą ich o zmianach w ich statusie, zostało skrytykowane przez prawników i Liberalnych Demokratów. – Jeśli to ma uspokoić obywateli Unii Europejskiej, którzy z Wielkiej Brytanii uczynili sobie dom, to to się całkowicie nie powiedzie – powiedział liberał Tom Brake. Z kolei prawnik Colin Yeo, który specjalizuje się w prawie imigracyjnym, wyraził oburzenie w związku z działaniami Home Office. – To jest wręcz niemożliwe, że rząd UK oczekuje teraz, iż obywatele Unii  będą po prostu siedzieć i czekać, i że zaufają brytyjskiemu rządowi, że ten zrobi, co do niego należy – powiedział.