Styl życia
Gdzie dwóch się bije…
Do pierwszego gwizdu na Euro 2012 coraz mniej czasu, a komitet poparcia Artura Boruca rośnie w siłę. Franciszek Smuda wydaje się jednak nieugięty w stosunku do krnąbrnego golkipera i wciąż stawia na Wojciecha Szczęsnego. A tymczasem w lidze holenderskiej zabłysnął bramkarz, który może pogodzić obu konkurentów.
Przemysław Tytoń, bo o nim właśnie mowa, w brawurowym stylu powrócił do bramki PSV Eindhoven. W ligowym meczu z Heerenveen rozegrał pełne 90 minut, a jego koledzy zaaplikowali rywalom aż pięć bramek. Polak dał się pokonać tyko raz i to swojemu koledze z drużyny, Erikowi Pietersowi, który zaliczył trafienie samobójcze. Po fatalnej kontuzji głowy, którą Tytoń odniósł w rundzie jesiennej nie ma już śladu. Po wygraniu rywalizacji z Isakssonem 25-letni bramkarz udowadnia, że jest w formie predestynującej go do udziału w Euro. Ale do walki o miejsce między słupkami może dołączyć jeszcze Tomasz Kuszczak. Wypożyczony z Manchesteru United do grającego w Championship Watfordu golkiper udowadnia, że został pochopnie skreślony przez Smudę w ustalaniu kadry biało-czerwonych.