Życie w UK

Express your English: Człowiek pogryzł psa, czyli prawdziwy news to zły news

Magnat prasowy z przełomu XVIII i XIX wieku – Alfred Harmsworth, uznawany jest za autora nagłówka idealnego: „Man bites dog” czyli „Człowiek pogryzł psa”. Historia, która ma się „sprzedać” nie może być, zdaniem Brytyjczyków, zwyczajna. „Wściekły pitbull rzucił się do gardła właścicielowi” – nuda. Ale już „Man bites dog and escapes jail” („Mężczyzna pogryzł psa i uniknął więzienia”) – przyciąga uwagę. Choć nie jest to wiedza tajemna dostępna tylko dziennikarzom na Wyspach, to właśnie tam „gutter press”, czyli „brukowce” święcą największe trumfy. Oczywiście, żaden szanujący się gentelman nie da się przyłapać z tabloidem w ręku, wybierze raczej jeden z wielkoformatowych periodyków, bowiem w UK rozmiar ma znaczenie, nawet jeśli chodzi o codzienną prasę.

Express your English: Człowiek pogryzł psa, czyli prawdziwy news to zły news

Jeszcze do niedawna, przechadzając się londyńskim parkiem i obserwując siedzących na ławeczkach Brytyjczyków, można było bezbłędnie odgadnąć jaką opcję polityczną i światopogląd reprezentują, sprawdzając, czy zza gazety widoczny jest czubek ich głowy. Jeśli gazeta formatem przypominał prześcieradło, mieliśmy do czynienia ze zorientowanym w sprawach gospodarczo-politycznych intelektualistą. Jeśli natomiast można było utrzymać ją w jednej ręce, jej właściciela bardziej niż najbliższe wybory obchodziły prawdopodobnie wymiary nowej miss world. Najbardziej opiniotwórcze dzienniki to tzw. „broadsheets”, mniej więcej dwukrotnie większe od standardu jaki znamy z polskich kiosków. Z uwagi na mało poręczny rozmiar, dzisiaj tradycji wierne pozostały „The Daily Telegraph” i „Financial Times”. Być może ma to związek z politycznymi afiliacjami redakcji – oba tytuły silnie sprzyjają Partii Konserwatywnej. „The Guardian” oraz „The Independent” – „tuby” Liberalnych Demokratów, wielkoformatowość porzuciły na rzecz wymogów rynkowych. „The Guardian” pozory elitarności stara się zachowywać stosując format „berliner” – mniejszy niż „broadsheet” ale większy niż „tabloid”. Asocjacji ze „szmatławcami” czyli „rugs”, nie boi się natomiast „The Independent”, który mieści się obecnie w tej samej przegródce co „The Sun”. „The Mirror” czy „Daily Mail”.

Jeśli chodzi o zawartość, różnica pomiędzy generycznymi „tabloids” a byłymi „broadsheets” jest wyraźna. O ile więc dzienniki zawierają sekcje „comments” („komentarze”) czy „editorial” („wstępniaki”) w których wydarzenia dnia codziennego komentowane przez specjalistów, stanowią istotną część szpalty, to „tabloids” o opinie ekspertów dbają mniej, albo wcale.
Z publikowania pseudonaukowych teorii, głównie w dziedzinie profilaktyki i zwalczania nowotworów słynie na przykład „Daily Mail”. Zdaniem twórców „The (New) Daily Mail Oncological Ontology Project” artykuły w tamtejszej sekcji „Health” dzielą się na te, które opisują co raka powoduje, oraz te, które podsuwają cudowne sposoby walki z nim. Wszystkie dane poparte są oczywiście wynikami najnowszych badań, z reguły prowadzonych przez amerykańskich naukowców. Przykładowo, jakiś czas temu ”Daily” obwieścił, że odnaleziono lekarstwo na raka żołądka: „Miseltoe: a new branch of cancer treatment” („Jemioła – najnowsza gałąź onkologii”).

Oprócz dbania o zdrowie publiczne, „Daily Mail” zajmuje się dostarczaniem brytyjskiemu społeczeństwu codziennej dawki „hate”, czyli „nienawiści”. Legenda głosi, że ojciec-założyciel brukowca – Lord Northcliffe, już na przełomie XVIII i XIX wieku zwykł pieszczotliwie nazywać swój dziennik „Daily Hate”. W ten sposób możnaby „Mail” przemianować również dziś – ponad dwa miliony Brytyjczyków, bo tyle wynosi nakład gazety, każdego dnia otrzymuje dawkę narzekania na rządy koalicji, imigrantów, osoby żyjące z zasiłków i walący się system opieki zdrowotnej. Pomijając kasandryczny charakter publikowanych treści, politycy nauczyli się nie lekceważyć „Mail”, którą jeden z publicystów „The Guardian” określił nawet jako „barometer for the sentiments of Middle England” („barometr nastrojów angielskiej klasy średniej”).

Od czasu do czasu żądza krwi i bezkompromisowość dziennikarzy „Mail” dają też pozytywne rezultaty. Kiedy w mediach głośna była sprawa morderstwa czarnoskórego nastolatka Stephena Lawrence’a, „jedynka” gazety przedstawiała zdjęcie potencjalnych oprawców oraz nagłówek: „Murderers: the Mail accusses these men of killing. If we are wrong, let them sue us” („Mordercy: ‘Mail’ oskarża tych mężczyzn o zabójstwo. Jeśli się mylimy – pozwijcie nas”). Odwagę wydawców chwalili wtedy nie tylko rodzice zabitego nastolatka, ale również przywódca Partii Pracy – Ed Milliband, zdaniem którego gazeta odegrała „honourable role” („chwalebną rolę”) w procesie skazania morderców. Wydawcy „Faktu”, aby doczekać się takich pochwalnych peanów, musieliby chyba przekwalifikować swoje drony, żeby zamiast podglądać marszałka Sikorskiego w domowych pieleszach, dostarczały mu pod drzwi kancelarii pizzę,

„Daily Mail” nad swoimi bardziej opiniotwórczymi konkurentami ma jeszcze jedną przewagę: wydanie internetowe, które miesięcznie odwiedza około dziewięć milionów internautów. Głównym „wabikiem”” jest tak zwany „sidebar of shame” czyli „pasek obciachu” – sekcja po prawej stronie ekranu, gdzie znaleźć można „latest gssip” („najnowsze plotki”) oraz „hot pics” („gorące fotki”) dotyczące głównie żeńskiej części celebryckiego grona. Język nagłówków, jakimi owe „gossip” są okraszone, podobny jest do tego, jakiego używają eksperci oceniający konie podczas Wielkiej Pardubickiej. Internauci, bardzo wrażliwi na tego typu przejawy seksizmu, postanowili niektóre z nich przerobić. W ramach zadania domowego proponuję więc odwiedzić stronę i sprawdzić, czy pomysłowością dorównalibyście redaktorom „Daily Mail”.

author-avatar

Przeczytaj również

PILNE: Humza Yousaf ustępuje ze stanowiska pierwszego ministra SzkocjiPILNE: Humza Yousaf ustępuje ze stanowiska pierwszego ministra SzkocjiJuż niebawem wzrost temperatur powyżej 20 stopni CelsjuszaJuż niebawem wzrost temperatur powyżej 20 stopni CelsjuszaPrzestępca z Polski ukrywał się w Anglii przez 5 latPrzestępca z Polski ukrywał się w Anglii przez 5 latPolak ma dość bylejakości w brytyjskich mieszkaniachPolak ma dość bylejakości w brytyjskich mieszkaniachDzisiaj zaczyna się strajk na lotnisku Heathrow. Jak długo potrwa?Dzisiaj zaczyna się strajk na lotnisku Heathrow. Jak długo potrwa?Polska szkoła kitesurfingu w UK zaprasza!Polska szkoła kitesurfingu w UK zaprasza!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj