Duchy wystraszyły milionera

Anwar Rashid kupił w Wielkiej Brytanii, w hrabstwie Nottinghamshire, posiadłość Clifton Hall. 32-letni biznesmen zapłacił za rezydencję godną lorda 3,6 mln funtów. Niestety, nie nacieszył się nowym nabytkiem. We wrześniu zaczął walkę, aby Yorkshire Bank, od którego kupił posiadłość, zabrał sobie Clifton Hall z całym jego niewidzialnym inwentarzem i zwrócił pieniądze – donosi Express Bydgoski.

Twierdza szyfrów w ruinie >>

Dlaczego nie wracają? >>

Rashid chciał osiąść w godnym swego majątku miejscu szacowanym na 25 mln funtów. Teoretycznie Clifton Hall gwarantował prestiż, bo wart był zapłaconej za niego ceny. Rezydencja ma 52 pomieszczenia użytkowe, w tym 17 sypialni, 10 salonów, 10 łazienek, salę gimnastyczną, a nawet salę kinową. Mimo tych luksusów, milioner, który przeprowadził się do rezydencji z żoną Nabilą, trzema córkami i synkiem, wytrzymał w Clifton Hall zaledwie 8 miesięcy. Jednak biorąc pod uwagę mrożące krew w żyłach zajścia było to nie zaledwie, lecz aż 8 miesięcy! Przez cały ten czas w rezydencji dawały o sobie znać tajemnicze siły. W pomieszczeniach pojawiały się mgliste postaci, w różnych miejscach wykwitały plamy świeżej krwi.

Anwar Rashid nie miał zamiaru poddać się bez walki. Okazało się jednak, że sprowadzenie ekspertów od zjawisk paranormalnych nie przyniosło pożądanych skutków. Stary dwór wciąż był nawiedzany i nic nie wróżyło tego, że ten stan ulegnie zmianie. – Clifton Hall to piękna posiadłość, dlatego ją kupiłem. Ale za piękną fasadą kryje się mroczna tajemnica. Ten dom jest nawiedzony – oświadczył Rashid w wypowiedzi dla brytyjskich mediów. – Duchy nie chciały, byśmy tam byli, a nie mogliśmy z nimi walczyć, bo jak walczyć z czymś, czego nie widać.