Życie w UK

Drwiący uśmiech Tomczaka?

Od pięciu lat mamy okazję śledzić losy polskiego studenta prawa, Jakuba Tomczaka, który został skazany przez brytyjski sąd na podwójne dożywocie za brutalne zgwałcenie kobiety. Coraz bardziej kontrowersyjne staje się jednak podejście do sprawy brytyjskich władz, którym wystarczyły niejednoznaczne poszlaki do wydania rygorystycznego wyroku.

Drwiący uśmiech Tomczaka?

Wpid 1306862868

 

Metoda prawidłowego wyciągania wniosków, która wielu z nas może się kojarzyć z wyspiarskim krajem głównie za sprawą literatury detektywistycznej na czele z błyskotliwą postacią Sherlocka Holmesa czy powieściami Agathy Chrisie, okazuje się w rzeczywistości odbiegać od profesjonalizmu.

Wyrobione w nas przekonanie o analitycznym umyśle nie tylko „angielskiego detektywa”, ale także brytyjskich filozofów, wydaje się nie przekładać na wymiar sprawiedliwości. Polacy narzekają na prawo w ojczystym kraju, które często okazuje się za mało restrykcyjne.

Natomiast w Wielkiej Brytanii możemy czuć się pod tym względem jeszcze bardziej zawiedzeni, gdyż staje się ono – szczególnie wobec nas, Polaków – wyjątkowo surowe. Do jednej z najbardziej kontrowersyjnych historii ostatnich lat należy sprawa Jakuba Tomczaka, oskarżonego o brutalny gwałt.

Gdyby wina została mu udowodniona w sposób niebudzący zastrzeżeń, sama kara nie wywołałaby zapewne sprzeciwu. Problem polega jednak na tym, że dowody w sprawie zaliczyć można do dość „mglistych” i niejednoznacznych.

Argumentacja oskarżycieli

Jedną z wystarczających poszlak do wydania wyroku było nagranie z monitoringu miejskiego, które nie dość, że nie należy do wyraźnych, nie ukazuje również momentu przestępstwa. Widać na nim podejrzanego – najprawdopodobniej Tomczaka – oddalającego się od swojej grupy znajomych.

Jak później wyjaśnił, wstąpił do hotelu, w którym pracował (co poświadczył także jego kolega), aby kupić papierosy. W czasie jego nieobecności doszło w okolicy do wyjątkowo brutalnego gwałtu na 48-letniej kobiecie. Nagranie w połączeniu z „dedukcją” śledczych wskazały jasno na Tomczaka jako sprawcę.

Kolejnym dowodem, który ławnicy uznali za niepodważalny do wydania skazującego wyroku, był wynik badań DNA. Okazało się, że próbki pobrane z ciała ofiary były zgodne z materiałem genetycznym Tomczaka.

Autorytet nauki staje się w tej kwestii niepodważalny i najprawdopodobniej większość z nas przyklasnęłaby wyrokowi, gdyby po pewnym czasie nie wyszły na jaw błędy popełnione przez specjalistę sądowego, dr. Jhetama, badającego próbki DNA.

Analiz nie przeprowadzono bowiem rzetelnie, a próbka pobrana od Tomczaka nie była identyczna z tą, jaką znaleziono na ciele zgwałconej kobiety. Różnica była drobna, ale w tym przypadku znacząca.

Podstawowy argument w sprawie stał się tym samym niewiarygodny i powinien być wystarczającym powodem do zweryfikowania wyroku. Jedyną rzeczą, którą w zaistniałej sytuacji zrobiły brytyjskie władze, było ukaranie dr Jhetama odpowiedzialnego za błędne przeprowadzenie analiz. Okazało się, że brakiem profesjonalizmu wykazał się on już przy pobraniu próbek z ciała zgwałconej kobiety.

Zrobił to bowiem dopiero dwa dni po doznaniu przez nią obrażeń, a powinien je pobrać natychmiast. Niestety nie opisał on również żadnych urazów ofiary.

Dlaczego nie wznowiono procesu?

Ujawnienie błędów w badaniach materiału dowodowego powinno prowadzić do zmiany samych wniosków, które zostały wyciągnięte na jego podstawie.

Tak się jednak nie stało. A w tej – i tak już dość skomplikowanej historii – pojawił się kolejny ciekawy motyw. Sam Tomczak konsekwentnie nie przyznaje się do winy.

W jednym z wywiadów mówi nawet: „Zostałem skazany przed procesem, zanim jeszcze ława przysięgłych weszła na salę. Osądziły mnie media w Anglii. Myślę, że znalazłem się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie, który jednak bardzo pasował angielskiej policji. Oni chcieli po prostu jak najszybciej zamknąć tę sprawę.”

 
Kto jest kozłem ofiarnym?

Jak się okazuje, 48-letnia ofiara gwałtu była cywilnym pracownikiem miejscowej policji, a jej mąż, z którym żyła w separacji, był w tym mieście policjantem. Kontekst ten nie wydaje się wcale bez znaczenia.

Dodatkową kwestią, która w innym świetle stawia sprawę, stał się coraz bardziej nagłaśniany w mediach negatywny stosunek do imigrantów. Wskazywanie na wysoki poziom przestępczości wśród przybywających na Wyspy obcokrajowców nie należy do czynników sprzyjających integracji. Na tym osadza się nie tylko polityka obecnego rządu w Wielkiej Brytanii.

Także wśród mieszkańców lokalnych społeczności szukanie sobie kozłów ofiarnych stanowi rodzaj łatwego „odreagowania”. Sama presja brytyjskich mediów, które są przecież „głosem ludu” i domagały się ukarania domniemanego sprawcy, również nie pozwoliła na weryfikację dowodów w sprawie. 

Kontekst polski

Z uwagi na to, że brytyjskie służby w przypadku Tomczaka trudno uznać za niezawodne i obiektywne, strona polska mogła przejąć jego sprawę. Zdała się jednak całkowicie na brytyjski wymiar sprawiedliwości, zgodnie z orzeczeniem którego polski student odsiaduje „podwójne dożywocie” w Gębarzewie.

W ubiegłym roku Tomczak wystosował do prezydenta Lecha Kaczyńskiego wniosek o ułaskawienie. Podstawą do niego mogłyby być uchybienia brytyjskich organów ścigania. Niestety pismo z prośbą o ułaskawienie nadal leży w kancelarii obecnego prezydenta – Bronisława Komorowskiego.

Adwokaci Tomczaka spróbowali niedawno innej drogi i chcą skorzystać z nowych zapisów Kodeksu Karnego, zgodnie z którymi skazani za granicą Polacy będą mogli liczyć na łagodniejsze wyroki (za gwałt do 12 lat).

Co dalej, Jakubie?

Obrońcy Tomczaka złożyli wniosek o zmianę angielskiego wyroku na polski, co tak naprawdę nie odnosi się do istoty sprawy, czyli winy samego oskarżonego.

Dodatkowym utrudnieniem przy wznowieniu procesu będzie sprowadzenie materiału dowodowego z Wielkiej Brytanii do Polski. Zapisy rozpraw są tutaj bowiem szyfrowane, a przetłumaczenie ich na polski  będzie bardzo kosztowne.

Wniosek trafił już do Sądu Najwyższego, a jego posiedzenie odbędzie się 6 czerwca tego roku. Miejmy nadzieję, że tym razem ocena zostanie oparta o rzetelne dowody, a nie wydana na podstawie rzekomego drwiącego uśmieszku na twarzy oskarżonego.

Barbara Mirowska
 

author-avatar

Przeczytaj również

PILNE: Humza Yousaf ustępuje ze stanowiska pierwszego ministra SzkocjiPILNE: Humza Yousaf ustępuje ze stanowiska pierwszego ministra SzkocjiJuż niebawem wzrost temperatur powyżej 20 stopni CelsjuszaJuż niebawem wzrost temperatur powyżej 20 stopni CelsjuszaPrzestępca z Polski ukrywał się w Anglii przez 5 latPrzestępca z Polski ukrywał się w Anglii przez 5 latPolak ma dość bylejakości w brytyjskich mieszkaniachPolak ma dość bylejakości w brytyjskich mieszkaniachDzisiaj zaczyna się strajk na lotnisku Heathrow. Jak długo potrwa?Dzisiaj zaczyna się strajk na lotnisku Heathrow. Jak długo potrwa?Polska szkoła kitesurfingu w UK zaprasza!Polska szkoła kitesurfingu w UK zaprasza!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj