Praca i finanse
Czego najbardziej boją się “brexitowe pary”? Poznaj historie Polaków, którzy ułożyli sobie życie z obywatelami UK
Fot: Getty, Facebook
Tegoroczne walentynki okazały się słodko-gorzkie dla wielu par mieszkających w UK. Szacuje się, że około 500 000 par w UK obawia się swojej przyszłości po Brexit, bo tam gdzie jedno ma paszport UE – drugie ma paszport brytyjski.
– "Martwimy się o wymóg minimalnego dochodu dla obywateli UE" – mówi Mary Atkinson, szefowa kampanii "Wspólne rodziny", mającej pomagać rodzinom mieszanym narodowościowo. – "W tej chwili zasady stanowią, że Brytyjczycy, którzy zarabiają poniżej £18 600 rocznie, nie mogą otrzymać wizy dla partnera spoza UE. Po Brexicie rząd chce rozszerzyć te zasady na pół miliona Brytyjczyków, którzy pozostają w związkach z obywatelami UE" – mówi Atkinson.
Co ciekawe, w czwartek z okazji walentynek odbyła się kampania "London Is Open", w której uczestniczył m.in. burmistrz Londynu Sadiq Khan, świętując miłość przekraczającą granice. Hasło kampanii głosiło: "Londyn jest otwarty – w Londynie możesz kochać każdego i być kimkolwiek chcesz".
W związku kampanią i niejako przeczącym jej Brexitem, czasopismo "Standard" przeprowadziło wywiady z tymi, którzy obawiają się o swoją miłość po 29 marca. Dwie z tych par były "w połowie" polskie – poniżej ich historie.
Justyna, 39 lat, Polka, pracowniczka TFL i Richard, 39 lat, Brytyjczyk, pracownik firmy Welfare to Work
Justyna: Londyn jest dla mnie wyjątkowym miejscem, ponieważ poznałam tu mojego męża i właśnie tutaj wychowujemy nasze dzieci. Wiele się nauczyłam od męża, który jest urodzonym londyńczykiem – on jest opanowany i spokojny, a ja zorganizowana, ciągle w ruchu i dużo się stresuję. Przy nim nauczyłam się, jak odpoczywać i mniej się stresować – choć bardzo obawiam się Brexitu i nie wiem, jak nasze życie będzie wyglądać po 29 marca.
Kiedy dowiedziałam się o wyniku referendum, poczułam się niemile widziana w UK i niepewna przyszłości. Ale jakoś się już przyzwyczaiłam. Nadal się martwię, jednak mam nadzieję, że mimo wszystko będę mogła tu zostać, żyć i pracować. Brexit sprawił przynajmniej, że jesteśmy silniejsi jako para, ponieważ wspieramy się nawzajem bez względu na przyszłość.
Poznaj odpowiedzi na trzy ważne pytania dotyczące uzyskania statusu osoby osiedlonej
Richard: To, co jest świetne w Londynie, to różnorodność i sposób, w jaki spotykają się tu różne kultury. Moja mama przyjechała tutaj z Ghany, zaproszona przez rząd do nauki i pracy. To zachęcająca kultura. Problem z Brexitem jest taki, że trudno przewidzieć, jakie będą jego konsekwencje społeczne. Zauważyłem, że to już wpływa na nasze dzieci: najstarsza córka ma osiem lat i pyta, czy mama będzie musiała wrócić do Polski. Słyszy o Brexicie w telewizji. Niepokoi ją to, a my musimy mówić, że wszystko będzie dobrze.
Antidotum na walentynki: Czym jest i kiedy obchodzimy Singles Awareness Day?
Piotr, 31 lat, Polak menedżer w firmie informatycznej i Matt, 49 lat, Brytyjczyk, menedżer w NHS
Piotr jest z zawodu prawnikiem, jednak gdy przyjechał do UK zaczął od pracy sprzątacza, ponieważ nie mówił jeszcze dobrze po angielsku i nie był zbyt pewny siebie. Gdy się poznali, Matt od razu zauważył, jak wyjątkowym człowiekiem jest Piotr i pomógł mu nieco popchnąć karierę do przodu.
Po referendum zaczęli zastanawiać się nad ślubem, żeby Piotr mógł zostać w UK. Plus Piotra jest jednak taki, że ma on teraz bardzo dobrą pracę i może pochwalić się wieloletnim doświadczeniem zawodowym zdobytym już w UK. Para jest bardzo przeciwna Brexitowi, jednak odkąd zdali sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie nie będzie problemu z tym, żeby Piotr pozostał w UK, to aktualny chaos polityczny przestał spędzać im sen z powiek.