Cel uświęca piersi

 

 

Celem trwającej od początku roku akcji jest zmobilizowanie szefów firm i instytucji do namawiania kobiet, by regularnie badały piersi. Do promocji ważnej skądinąd idei Centrum Onkologi podeszło nieco zbyt makiawelicznie. Szczytny cel reklamuje „seksistowski, obrzydliwy i obleśny” slogan. Na ulotkach, które trafiły do firm i instytucji, widnieje hasło „Piersi moich pracownic sam kontroluję”. W sprawie interweniowała już pełnomocnik rządu d.s. równego traktowania. W oficjalnym piśmie Elżbieta Radziszewska zapewniła o poparciu dla idei sugerując jednocześnie zmianę niefortunnego hasła. Oburzenia nie kryją środowiska feministyczne. Joanna Piotrowska, szefowa fundacji Feminoteka, powiedziała Gazecie Wyborczej: – To seksistowskie hasło, kojarzące się ewidentnie z molestowaniem seksualnym. Ta kampania traktuje kobiety jak przedmioty i nie odbiega poziomem od reklam, na których dziewczyny pokazują cycki, ślizgając się po maskach samochodów. Ciekawe, czy sytuacja byłaby równie zabawna, gdyby zamienić hasło na „Penisy moich pracowników kontroluję sam”. Protestujące kobiety podkreślają brak wrażliwości i taktu autorów akcji. Kampania społeczna powinna jednoczyć ludzi wokół ważnej idei, a nie ich obrażać. Traktowanie kobiet przez pryzmat cielesności i niedwuznaczne, szowinistyczne hasło, sugerujące molestowanie w miejscu pracy jest niedopuszczalne. Wiesława Kaczmarek, szefowa opolskiego ośrodka koordynującego program profilaktyczny tłumaczy, że Centrum szukało sposobu na dotarcie do kobiet i to się udało. Najważniejsze według niej jest to, by kobiety się badały.