Brytyjka, która padła ofiarą zbiorowego gwałtu może trafić za kratki!

Obywatelka Wielkiej Brytanii została zgwałcona przez grupę mężczyzn, ale zamiast dochodzić do siebie, może trafić do więzienia. Za to jej oprawcy mogą chodzić wolni.

GettyImages 618559520

Brytyjska turystka przebywająca na wakacjach w Dubaju została aresztowana i oskarżona o nielegalny seks przedmałżeński. Co niczego takiego jednak nie doszło, ponieważ w rzeczywistości kobieta została napadnięta i zgwałcona przez grupę Arabów, a kiedy udała się na policję, żeby zgłosić to zajście, funkcjonariusze ją…aresztowali.

Jak szukać pracy, to tylko na Wyspach! Wskaźnik zatrudnienia najwyższy od 11 lat

25-letnia kobieta została oskarżona zgonie z absurdalnym prawem panującym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jednak to nie koniec absurdu, ponieważ nie dość, że jej oprawcy nie zostali aresztowani, ani nawet ścigani przez policję, to jeszcze spokojnie wsiedli do samolotu lecącego do Wielkiej Brytanii.

Jak podaje dziennik „The Independent” Brytyjka została wypuszczona za kaucją, ale jej paszport został skonfiskowany przez organy ścigania. Oznacza to, że nie może ona wrócić do kraju i czeka ją proces przed arabskim sądem. Sprawa jest bardzo poważna, ponieważ zgodnie z tamtejszym prawem 25-latka może trafić na wiele lat do więzienia, a nawet zostać ukamienowana.

„Zabrali jej paszport, co było uzgodnione przez prawników. Co prawda pozostaje tam z brytyjską rodziną, ale i tak jest przerażona” – powiedziała osoba z rodziny ofiary.

Radha Stirling, założycielka fundacji „Detained in Dubai” powiedziała, że sprawa jest rażącym przykładem na to, jak krzywdzące jest prawo w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, nawet w miejscach, które są odwiedzane przez turystów.

„Policja w Dubaju nie potrafi rozróżnić gwałtu od dobrowolnego stosunku. Ofiary zwracają się do nich oczekując sprawiedliwości, ale kończą na ławie oskarżonych. Nie tylko podważa się ich krzywdy, ale one są za nie karane” – powiedziała Radha Stirling.

Nigeryjka wyrzuciła własne dziecko do kosza, żeby nie spóźnić się na samolot!

Rzecznik Biura Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii powiedział, że strona brytyjska zna całą sprawę i wspiera 25-letnią kobietę i jej rodzinę, pozostaje też w stałym kontakcie z lokalnymi władzami w Dubaju.