Życie w UK
Brytyjczycy poszaleli! Godzinami stali w olbrzymich kolejkach do IKEI
Wielka Brytania dosłownie oszalała po tym, jak w związku z luzowaniem obostrzeń na Wyspie otwarto 19 sklepów IKEA. Ludzie stali godzinami w kilometrowych kolejkach, tylko po to, aby kupić meble!
Dla tych, którzy śledzą wydarzenia w Polsce, takie obrazki to już "powtórka z rozrywki". Na początku maja, gdy w kraju nastąpiło luzowanie obostrzeń, przed sklepami IKEA w całej Polsce utworzyły się gigantyczne kolejki. Już od samego rana klienci zbierali się w Katowicach, Poznaniu, Gdańsku czy w Warszawie. Podobnie było choćby w Niemczech i w Danii, a więc w krajach, w których jeszcze wcześnie "otwarto" sklepy wielkopowierzchniowe. Mamy więc do czynienia z fenomenem niezależnym od długości i szerokości geograficznych.
- Przeczytaj też: Rząd wprowadza ochronę przed eksmisją na czas pandemii
W UK otwarto sklepy popularnej szwedzkiej sieci w Croydon, Greenwich, Lakeside, Wembley, Tottenham, Norwich, Birmingham, Nottingham, Belfast, Manchester, Warrington, Gateshead, Leeds, Sheffield, Milton Keynes, Reading, Southampton, Bristol oraz Exeter.
Scenariusz w UK, wyglądał podobnie, jak wcześniej w Polsce, Niemczech czy Danii. Do sklepów wpuszczano ograniczoną liczbę osób – w tym przypadku jednorazowo do 10 osób i nie więcej niż dwie (jedna osoba dorosła i jedno dziecko) na jedno gospodarstwo domowe. W niektórych lokalizacjach parkingi musiały zostać zlikwidowane, aby zrobić miejsce na olbrzymie kolejki, które wiły się wokół sklepów IKEA.
Niektórzy "ikeowicze" musieli czekać nawet cztery godziny zanim zostali wpuszczeni. Porządku przed sklepami pilnowali pracownicy, którzy sprawdzali czy wszyscy zachowują zasady wynikające z social distancing.
Skąd wziął się ten fenomen IKEI i dlaczego ludzie w trakcie lockdownu rzucili się na meblowe zakupy? Jak komentował 33-letni Jack Parkes z Edmonton, który w kolejce czekał dwie godziny zanim kupił toaletkę i lustro do pokoju córki, każdy powód do wyjścia z domu jest dobry. "Ludzie prawdopodobnie pomyślą, że oszalałem, ale szczerze mówiąc, to kolejny powód, aby wyjść z domu" – komentował dla portalu "Metro".