Bez kategorii
Brytyjczycy nie chcą RASISTY Trumpa u siebie – milion podpisów pod specjalną petycją
Ponad milion obywateli Zjednoczonego Królestwo podpisało się pod petycją przeciwko wizycie Donalda Trumpa w Londynie. Brytyjskie społeczeństwo nie życzy sobie, aby w ich kraju pojawił się prezydent USA i był witany z oficjalną pompą i ceremonią odpowiednią dla jego urzędu. Co na to rząd Theresy May?
Niestety, administracja urzędująca na Downing Street 10, po raz kolejny pokazała gdzie ma swoich obywateli. Brytyjskie społeczeństwo swój sprzeciw przeciwko prezydentowi Trumpowi wyraziło jasno i wyraźnie – nie tylko w szeregu protestów, nie tylko w mediach społecznościowych, ale przede wszystkim za pośrednictwem legalnej petycji skierowanej do swojego rządu. Pod wnioskiem o niewpuszczanie przywódcy największego światowego mocarstwa podpisał się ponad milion Brytyjczyków.
Donald Trump idzie na wojnę z Brytyjczykami w sprawie stosunku do muzułmanów
Przypomnijmy, że gdy dana inicjatywa zyska poparcie 10 tysięcy rząd jest zobowiązany na nią odpowiedzieć, a w przypadku 100 tysięcy – ma stać się przedmiotem dyskusji podczas posiedzenia rządu w Westminster Hall. A co się stanie gdy petycja zbierze milion podpisów? Jeśli dotyczy tematu niewygodne dla rządu – nic!
W odpowiedzi dziesiątkom tysięcy niezadowolonych Brytyjczyków przedstawiciel Downing Street 10 wystosował lapidarne oświadczenie z którego treści wynikało, że w tej sprawie nie da się już nic zrobić. Wizyta odbędzie się w zaplanowanym kształcie i nic z tym faktem nie da się już zrobić.
Donald Trump nie ma pojęcia kim jest Donald Tusk! Z kim pomylił Polaka nowy prezydent USA?
Trzeba zaznaczyć, że ci, którzy podpisali się pod tym projektem nie mają złudzeń, że Trump spotka się z premier May w niedalekiej przyszłości. Tak działa polityka międzynarodowa, a Brytyjczycy nie są na tyle głupi, żeby ryzykować pogorszenie wszech miar istotne relacji z Waszyngtonem. Jednak zależy im na tym, aby przedstawiciel Białego Domu nie był goszczony przez Elżbietę II i był witany z wszelkimi honorami w Pałacu Buckingham w ramach oficjalnej wizyty państwowej. Towarzystwo koronowanych głów według nich to nie miejsce dla chama, rasisty i mizogina, którym jest Trump. W dodatku pojawienie się w obecności brytyjskiej królowej będzie potwierdzeniem jego pozycji na arenie międzynarodwej.
Jak widać rząd May nie tylko nie podziela zdania społeczeństwa, któremu przewodzi, ale też nie robi sobie nic z tego obiekcji wyrażonych w legalej petycji…