Styl życia
Borussia odbija się od dna, Bayern wraca do formy. Niemieckie potęgi wreszcie zwycięskie
Początek rundy rewanżowej w Bundeslidze nie wyszedł dwóm potentatom niemieckiej piłki. Bayern Monachium i Borussia Dortmund na swoje pierwsze wiosenne zwycięstwa musiały czekać aż do trzeciej kolejki.
Bawarczycy zanotowali najgorszy start rundy rewanżowej od 2007 roku. Zespół pod batutą Pepa Guardioli w dwóch meczach zdobył zaledwie jeden punkt, co osiem lat temu kosztowało trenera Felixa Magatha utratę pracy.
Teraz, dzięki przewadze wypracowanej jesienią nikt nie mówi o zwalnianiu hiszpańskiego szkoleniowca, ale tyle sensacyjna, co bolesna porażka z VfL Wolfsburg 4:1 i bezbramkowy remis z Schalke 04 Gelsenkirchen będący pierwszą stratą ligowych punktów na Allianz Arena od 307 dni muszą boleć.
Karta odwróciła się w meczu ze Stuttgartem, który mistrzowie Niemiec wygrali pewnie 2:0. Bayern się przełamał, Robert Lewandowski wciąż czeka. Trzeba uczciwie przyznać, że polski snajper na wiosnę gra słabo.
Przede wszystkim razi nieskutecznością – w meczu ze Stuttgartem w 74. i 82. minucie nie wykorzystał doskonałych sytuacji do strzelenia gola.
Trudno się dziwić niskim ocenom w niemieckich mediach. Tymczasem w Dortmundzie udało się wreszcie odbić od dna. Po efektownej wygranej z 3:0 Freiburgiem BVB nie są najgorszym zespołem Bundesligi.
Po porażce z Augsburgiem 0: 1 i remisie 0:0 z Bayerem Leverkusen Juergen Klopp może wreszcie odetchnąć. Jego zawodnicy udowodnili, że nie zapomnieli, jak gra się w piłkę.
Bohaterem meczu był wracający z Pucharu Narodów Afryki Pierre-Emerick Aubameyang. Nie dość, że Gabończyk strzelił dwa gole, to był motorem napędowym poczynań ofensywnych swojego zespołu.