Bez kategorii
Boris Johnson “przyłapany” na robieniu zakupów bez maseczki na twarzy
Brytyjski premier został "przyłapany" na robieniu zakupów bez maseczki zasłaniającej usta i nos. Zdjęcia Borisa Johnsona w sklepie należącym do sieci M&S obiegły brytyjską prasę i internet, wywołując lawinę komentarzy.
Szef brytyjskiego rządu został "przyłapany" na zakupach w sklepie M&S kilka godzin po spotkaniu sztabu COBRA w sprawie trwającego kryzysu w Afganistanie. Boris Johnson został zauważony w sklepie zlokalizowanym w londyńskim Green Park i, jak podają brytyjskie media, był jednym z nielicznych bez maseczki na twarzy. Premier spędził w sklepie należącym do brytyjskiej sieci dłuższą chwilę. Jak czytamy na łamach portalu "Metro" jego koszyk był wypchany po brzegi – polityk miał kupić mnóstwo konserw, ale też sporo owoców i sałatek.
Dłuższą chwilę spędził przed półką z wędlinami. "Boris Johnson może podejmować kluczowe decyzje w sprawie reakcji Wielkiej Brytanii na kryzys w Afganistanie, ale miał trudności z wyborem tego, co zjeść na obiad" – w taki humorystyczny sposób tę sytuację podsumowano na łamach "The Daily Mirror".
Premier UK robił zakupy bez maseczki zasłaniającej twarz
Żarty jednak na bok, warto w tym miejscu zaznaczyć, że hipokryzja Borisa Johnsona została w pełni obnażona. Nie pierwszy raz, zresztą. Zaznaczmy bardzo wyraźnie – premier nie złamał obowiązujących ograniczeń, ponieważ zgodnie z rządową linią tylko "zaleca się" zasłanianie twarzy w zamkniętych pomieszczeniach, w tym w sklepach. Trzeba jednak przypomnieć, że premier zarzekał się, że sam osobiście będzie nosił maseczkę w tego typu sytuacjach. "Oczywiście będę nosić maseczkę w zatłoczonych miejscach, w których spotyka się innych ludzi, aby ich chronić. To zwykła uprzejmość" – komentował tuż po tym, jak 19 lipca podjął decyzję o ostatecznym zniesieniu obostrzeń.
Dodajmy także, że nie jest to pierwsza taka "wpadka" BoJo. Oglądając mecz półfinałowy Euro 2020 na Wembley również przyłapano go bez maseczki. W oficjalnym komunikacie rzecznika Downing Street 10 tłumaczono go później, że założył ją tuż po zrobieniu zdjęcia.
Boris Johnsom deklarował wcześniej, że w zamkniętych przestrzeniach będzie przestrzegał zaleceń
W takiej sytuacji trudno dziwić się tym osobom, które zarzucają przedstawicielom brytyjskich władz hipokryzję. Trudno wymagać jest od obywateli, aby stosowali się do wytycznych, kiedy politycy (i to ci najwyższego szczebla!) sami tego nie robią…