Życie w UK
Boris Johnson zagroził posłom Partii Konserwatywnej zwolnieniami, jeśli poprą w parlamencie rozwiązania blokujące No Deal
Fot. Getty
Boris Johnson nie przebiera w środkach i zamierza surowo karać wszystkich posłów Partii Konserwatywnej, którzy opowiedzą się w tym tygodniu za jakimkolwiek rozwiązaniem blokującym No Deal. Premier zapowiedział między innymi, że buntownicy nie znajdą się na listach wyborczych podczas następnych wyborów do Izby Gmin.
Boris Johnson dysponuje niewielką większością w parlamencie, wskutek czego powinien dla swoich rozwiązań szukać szerokich kompromisów. Ale premier postanowił zupełnie inaczej uporać się ze sprzeciwem pewnej części klasy politycznej wobec jego pomysłów na doprowadzenie do Brexitu i zagroził posłom swojej rodzimej partii, że w razie zagłosowania za jakimkolwiek rozwiązaniem sprzyjającym zablokowaniu No Deal zostaną oni odsunięci i nie będą mogli wystartować w najbliższych wyborach do Izby Gmin. Informacja taka wyciekła do mediów brytyjskich po niedzielnym spotkaniu Borisa Johnsona w Chequers z politykami odpowiedzialnymi za utrzymanie dyscypliny partyjnej.
– Rzecznicy dyscypliny partyjnej przekażą dziś deputowanym Partii Konserwatywnej jedną prostą wiadomość – jeśli zagłosują oni we wtorek przeciwko planom rządu, to zniszczą rządową pozycję negocjacyjną i przekażą kontrolę nad parlamentem Jeremy'emu Corbynowi. Którykolwiek z posłów postąpi w ten właśnie sposób zostanie pozbawiony ochrony i nie będzie miał prawa kandydować w następnych wyborach do parlamentu z ramienia konserwatystów – wyznał anonimowo na łamach „The Independent” polityk dobrze poinformowany w sprawie.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że nawet kilkunastu deputowanych Partii Konserwatywnej może jutro spróbować przejąć kontrolę nad listą zapytań poselskich (ang. order paper) i przeforsować ustawę opóźniającą Brexit zanim dojdzie do zawieszenia parlamentu. Wśród tzw. rebeliantów są m.in. Philip Hammond i David Gauke, którym Boris Johnson odmówił w weekend spotkania. – Zachowanie rządu, poza tym, że jest bardzo nieuprzejme, pokazuje, że nie jest on zainteresowany kompromisem. Ci posłowie [rebelianci – przyp.red.] chcą dowodu, że istnieje ze strony rządu prawdziwa i szczera próba zawarcia umowy. Ale fakt, że premier nawet nie chce się z nimi spotkać oznacza, że takiej próby nawet nie ma – wyznał również anonimowo polityk blisko związany z posłami przeciwnymi No Deal,
Nie przegap: Prawie 100 firm zdecydowało się na przeniesienie na kontynent przez Brexit