Styl życia

Bitwa o Anglię

W tym roku mija 67. rocznica bitwy o Anglię. Pokonanie niemieckiej Luftwaffe możliwe było jedynie przy udziale w walkach polskich pilotów, m.in. z legendarnego dywizjonu 303 im. Tadeusza Kościuszki. Być może to właśnie dzięki nim Anglicy nie mówią dzisiaj po niemiecku.

Bitwa o Anglię

Paweł Szandruk: zapomniany bohater >>

Czy Sikorskiego zabili Polacy? >>

Telegraph: Kto zabił generała Sikorskiego? >>

Po pokonaniu Francji Hitler liczył na to, że dogada się z Anglikami, którzy zostawią mu swobodę do dalszych działań w Europie. Tak się jednak nie stało i Niemcy rozpoczęli przygotowania do inwazji. Głównym celem, bez realizacji którego morski desant na angielskie plaże nie mógł się powieść, było zniszczenie angielskiego lotnictwa. Niemcy musieli wywalczyć przewagę w powietrzu.
Bitwa o Wielką Brytanię rozpoczęła się 8 sierpnia, a zakończyła 31 października 1940. Trwała więc dokładnie 12 tygodni. Według niektórych historyków za datę rozpoczęcia bitwy powinno się uznawać dzień 7 lipca. Pierwsi polscy lotnicy przybyli na Wyspy już po klęsce wrześniowej w 1939 roku i służyli ochotniczo w Royal Air Force. Pierwszym polskim pilotem, który zestrzelił nad Anglią niemiecki samolot, był porucznik Witold Ostrowicz (19 lipca 1940). Po klęsce Francji w 1940 roku do Anglii ewakuowano kolejne sformowane tam odziały polskich lotników i wtedy było ich już w Anglii około tysiąca. Angielski przemysł produkował wówczas dużo myśliwców. Do tego, żeby stawić czoła Luftwaffe, brakowało pilotów, a na wyszkolenie nowych nie było czasu. Od początku lipca 1940 roku organizowano zatem polskie jednostki w RAF-ie. Najpierw 300. dywizjon bombowy „Ziemi Mazowieckiej”, potem, 13 lipca 302. „Poznański” dywizjon myśliwski, a trzy tygodnie później słynny 303. dywizjon myśliwski im. Tadeusza Kościuszki. W tym samym czasie uformowano 301. dywizjon bombowy „Ziemi Pomorskiej”, który 4 lata później latał ze zrzutami dla ogarniętej powstaniem Warszawy.

Najlepsi z najlepszych

Początkowo Anglicy nie ufali Polakom, ale nasi szybko pokazali klasę. 20 sierpnia pilot polskiego dywizjonu 302 zestrzelił pierwszy niemiecki samolot, a pierwsze zwycięstwo dywizjonu 303 miało miejsce 30 sierpnia, podczas lotu szkoleniowego, kiedy jednostka nie wykonywała jeszcze oficjalnych lotów bojowych. Dywizjon 303 trafił do 11 grupy myśliwskiej i jego zadanie polegało na atakowaniu niemieckich bombowców nadciągających nad Londyn od wschodu i południa. Rekordowym dniem był 7 września, kiedy to 12 Hurricane’ów wdarło się w formację niemieckich bombowców Do-215 i zestrzeliło 14 z nich, tracąc tylko dwie maszyny. Podobny wynik uzyskali 11 września: 13 zestrzelonych i dwie stracone maszyny. Wśród wszystkich 66 alianckich dywizjonów biorących udział w Bitwie o Anglię to właśnie polski dywizjon 303 strącił najwięcej maszyn wroga, mimo że do walki wkroczył w trakcie bitwy. Tę niezwykłą skuteczność piloci zawdzięczali m.in. doświadczeniu. Walczyli przecież z Niemcami od dwóch lat, używając samolotów polskich, francuskich, aż w końcu brytyjskich. W ciągu pierwszych siedmiu dni walki jednostka zestrzeliła 40 samolotów, a w ciągu sześciu kolejnych tygodni zgłoszono 126 zestrzeleń. W sumie Polacy latający zarówno w polskich, jak i w angielskich dywizjonach zestrzelili podczas Bitwy o Anglię 203 niemieckie samoloty (35 prawdopodobnie). Zginęło 26 lotników. Polacy stanowili 5% alianckich pilotów, a zestrzelili 12% samolotów wroga.

 

Najlepszym pilotem dywizjonu 303 podczas Bitwy o Anglię był Czech, Józef Frantisek. Strącił on 17 samolotów. Do historii przeszli także Witold Urbanowicz (15 zestrzeleń), Jan Zumbach (8) i Stanisław Skalski, któremu później powierzono dowództwo Polish Fighting Team, jednostki nazywanej „Cyrkiem Skalskiego”, walczącej w 1943 roku w północnej Afryce. Skalski zestrzelił w sumie 22 samoloty wroga.

Król, królowa, minister i pomniki

Gdy 26 września Król Jerzy VI i królowa Elżbieta przybyli do Northolt, gdzie stacjonował wówczas dywizjon 303, wizytę przerwał alarm bojowy, 50 niemieckich bombowców zaatakowało Portsmouth. Król życzył lotnikom udanych łowów i polecił telegraficznie powiadomić go o wyniku. Gdy wrócił do pałacu, oczekiwało na niego sprawozdanie: „11 zestrzeleń pewnych, 1 prawdopodobne, straty własne: 0”.
Ówczesny brytyjski minister lotnictwa, Sir Archibald Sinclair powiedział: „Bez udziału dzielnych lotników polskich, którzy wypełnili lukę, brak wyszkolonych pilotów uniemożliwiłby nam uzupełnienie dywizjonów, potrzebnych do pokonania niemieckiego lotnictwa i tym samym do uzyskania zwycięstwa w bitwie o Wielką Brytanię. Walczyli oni mężnie u boku ich brytyjskich towarzyszy broni.”
Najbardziej znanym pomnikiem upamiętniającym Polaków poległych w czasie wojny jest Polish War Memorial w Northolt, nieopodal bazy RAF, z której korzystali nasi piloci. Brytyjczycy znają tę nazwę głównie z komunikatów o natężeniu ruchu drogowego, pomnik znajduje się tuż obok ruchliwego skrzyżowania i jest doskonałym punktem orientacyjnym. Na pomniku, który odsłonięty został 2 października 1948 roku wyryto nazwiska 1243 Polaków poległych podczas wojny. Podczas odnowienia pomnika w 1991 roku dodano jeszcze 659 nazwisk.
W ostatnią niedzielę września w podlondyńskim Ruislip, tuż obok pubu The Orchard, w którym polscy piloci bawili po służbie, odsłonięto pomnik upamiętniający polskich lotników walczących w czasie drugiej wojny światowej. To model samolotu Spitfire, którym latał Jan Zumbach, jeden z asów polskiego lotnictwa. Poprzednie dwa modele stojące w tym miejscu zostały skradzione, ostatni dziesięć lat temu. Na obecny pomnik przez sześć lat pieniądze – blisko 20 tys. funtów – zbierała fundacja „The Orchard Spitfire Memorial Fund”.
– Chciałbym, żeby młodzi Polacy mieli świadomość, że inni byli tu przed nimi – mówi Artur Rynkiewicz, wieloletni prezes Zjednoczenia Polskiego i przewodniczący Stowarzyszenia Lotników Polskich. – Mamy być z czego dumni.

Polscy lotnicy żyjący w Wielkiej Brytanii spotykają się raz w miesiącu na lunchu w POSKu. Jest wśród nich także gen. Tadeusz Andersz, który w czasie wojny dowodził 515. dywizjonem. – Co roku we wrześniu składamy wieńce pod pomnikiem polskich lotników w Northolt – mówi Artur Rynkiewicz. – A potem chodzimy na drinka właśnie do pubu The Orchard. Dawniej właściciel, który był Żydem polskiego pochodzenia, stawiał nam pierwszą kolejkę.

Michał Górka

Paweł Szandruk: zapomniany bohater >>

Czy Sikorskiego zabili Polacy? >>

Telegraph: Kto zabił generała Sikorskiego? >

author-avatar

Przeczytaj również

Choroba tuż przed emeryturą? Co zrobić w takiej sytuacji?Choroba tuż przed emeryturą? Co zrobić w takiej sytuacji?To lotnisko w UK jest jednym z najbardziej stresujących w EuropieTo lotnisko w UK jest jednym z najbardziej stresujących w EuropieKarol III powróci do wykonywania publicznych obowiązkówKarol III powróci do wykonywania publicznych obowiązkówPolityka UK może doprowadzić do kryzysu migracyjnego w IrlandiiPolityka UK może doprowadzić do kryzysu migracyjnego w IrlandiiKobieta pracowała w sklepie z obuwiem 68 lat. Została zwolniona w dwa dniKobieta pracowała w sklepie z obuwiem 68 lat. Została zwolniona w dwa dniMężczyzna musi zwrócić bankowi 18 000 funtów. Choć nigdy nie miał w nim kontaMężczyzna musi zwrócić bankowi 18 000 funtów. Choć nigdy nie miał w nim konta
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj