Styl życia
Bez maseczek, bez zabezpieczeń, bez testów – tak pracują lekarze w UK podczas pandemii koronawirusa
Lekarz walczący na "pierwszej linii frontu", pracujący w szpitalnym oddziale A&E wzywa do przerwania zasłony milczenia – pracownicy służb medycznych w UK pracują bez odpowiedniego wyposażenie i brakuje dla nich koronawirusowych testów.
"Wszyscy boją się [o tym] mówić" – deklaruje na łamach "The Guardian" Nishant Joshi, lekarz pogotowia, który pracuje w szpitalu Luton and Dunstable University Hospital. Medyk wezwał wszystkich pracowników służby zdrowia "pierwszej linii frontu", którzy zajmują się nagłymi przypadkami do mówienia o kłopotach, które ich dotykają. W czasie obecnej pandemii koronawirusa muszą oni zmagać się z brakami wyposażenia ochronnego oraz ponieść konsekwencję decyzji rządu, aby nie testować na obecność koronawirusa pracowników NHS. Nawet tych, którzy maja wyraźnie objawy wskazujące na zarażenie Covid-19.
Nishant Joshi zwraca uwagę na chaotyczne wytyczne rządu dla pracowników służby zdrowia na odcinki A&E w trakcie obecnego kryzysu. Najważniejszym problemem jest całkowity brak odzieży ochronnej dla lekarzy i pielęgniarek. Jako lekarz pogotowia ratunkowego zgłosił się na ochotnika do leczenia pacjentów z podejrzeniem Covid-19 i robił to w pełnym kombinezonie ochronnym. Tak jednak było tylko na początku – teraz środki zapobiegawcze ograniczono jedynie do "gołych podstaw". Według Joshiego to nie wina samego szpitala, tylko polityki rządu Borisa Johnsona.
"Leczę pacjenta z podejrzeniem złamania kostki, który nagle zaczyna dramatycznie kaszleć. Nie mam na sobie żadnej maski, a wszystko co mogę zrobić, to wyszorować później plastikowy fartuch, którzy nosze" – komentował Joshi w "Guardianie".
Medyk swoimi obawami podzielił się z kierownictwem szpitala, które zapewniło, że zrobi wszystko, aby te problemy rozwiązać. "Tak wielu moich przyjaciół to lekarze, pielęgniarki i pracownicy służby zdrowia na pierwszej linii frontu. Wszyscy jesteśmy na to przygotowani na to, z czym wiążę się nasza praca. Ale problemem nie jest kwestia naszego poświęcenia się służbie, ale to że stwarzamy ryzyko dla każdego, z kim się zetkniemy" – podsumował.