Życie w UK

Bardzo długa podróż

Część podróżnych, którzy przed świętami chcieli dostać się do Polski, spędziła w autokarach nie 20 godzin, a prawie 40. Przewoźnik przeprasza i zachęca do złożenia reklamacji.

Bardzo długa podróż

Doba wyjęta z życiorysu >>

Jedziemy na święta >>

O tym, jak wielu z nas wciąż korzysta z połączeń autokarowych na trasie UK – Polska, pisaliśmy w jednym z przedświątecznych numerów PE. Przyczyna jest prosta. Pomimo że podróż autokarem zajmuje więcej czasu, to kosztuje zdecydowanie mniej niż bilet na samolot, kupiony kilka dni przed terminem podróży, szczególnie, jeśli zabieramy ze sobą dodatkowe bagaże, za które dziś trzeba płacić liniom lotniczym coraz większe pieniądze. Zresztą czas potrzebny na pokonanie odległości samolotem tylko pozornie jest krótszy. Dodając czas potrzebny na dotarcie na lotnisko i kolejki do odprawy, a następnie podróż z lotniska w Polsce do domu, może okazać się, że wygodniej będzie wsiąść do autokaru.

Trzy godziny na Victorii

Z tego założenia wyszła Anna, kiedy kupowała swój bilet na autokar linii Eurolines z Londynu do Wrocławia z prawie dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Problemy zaczęły się już na londyńskiej Victoria Station, w dniu odjazdu.

– Przez ponad dwie godziny około 20 osób nie wiedziało, jakim autokarem dojedzie do Polski, bo w tym podstawionym przez przewoźnika nie było już miejsc. Do tego kierowca nie był w stanie udzielić nam żadnych informacji, ograniczył się jedynie do uwagi, że „mam tu sobie poczekać, bo ktoś się po mnie zgłosi”. Nikt nas nie powiadomił o zmianie planów, chociaż podawaliśmy przy kupowaniu biletów telefon kontaktowy oraz adres e-mail. To szczyt nieprofesjonalizmu i zwykłej nieuprzejmości wobec klienta – opowiada Anna, którą w końcu zabrał z Londynu autokar innej firmy, prawie trzy godziny po planowanym odjeździe (wyjazd miał być ok. południa).

Jednak i tym razem nie wszyscy klienci Eurolines zmieścili się do nowego pojazdu, podstawionego na dworzec Green Lane, kilkaset metrów od Victorii. Część osób znów została na miejscu, czekając na kolejny transport, jednak Annie szczęśliwie udało się wyruszyć.

2,5 w Brukseli, 4 w Polsce

Pech nie opuszczał jednak Anny i towarzyszy jej podróży. W środku nocy, podczas postoju w Belgii, jednej z podróżujących autokarem kobiet zatrzasnął się bagaż w pomieszczeniu z bankomatem. To wydłużyło czas podróży o prawie trzy godziny, zanim wezwanym o tej porze na miejsce specjalistom udało się otworzyć drzwi.

– Czy gdybym spóźniła się na dworzec Victoria, to ktoś by na mnie poczekał? – zastanawia się Anna.

Wypadek z bankomatem może przydarzyć się każdemu, najważniejsze, że w końcu udało się ruszyć w dalszą drogę, choć od wyjazdu z Londynu minęło już dobrze ponad 12 godzin. Radość podróżnych nie trwała jednak długo. Planowana przesiadka w Berlinie, gdzie zmieniony miał być autokar, nie doszła do skutku, za to podróżni utknęli po raz kolejny zaraz po wjechaniu do Polski.

– Po przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej, około południa, prawie dobę po wyruszeniu z Anglii, zatrzymaliśmy się w maleńkiej miejscowości, na parkingu otoczonym jedynie przez stację benzynową i bar – opowiada Anna. – Tam czekaliśmy cztery godziny na drugi autokar, który część ludzi zabrał na północ kraju, a część na południe. Ruszyliśmy około czwartej po południu – wyjaśnia pasażerka, która do domu we Wrocławiu dotarła o dziewiątej wieczorem.

– Nie rozumiem, dlaczego tego rozdzielenia nie zaaranżowano wcześniej i nie powiadomiono nas o tym internetowo lub telefonicznie – zastanawia się Anna. – Podróżowałam już liniami Eurolines do Paryża i Barcelony, za każdym razem wszystko przygotowane było bardzo profesjonalnie, dlatego wybrałam tę firmę, ale widocznie jakość usługi polskiej części firmy różni się znacznie od europejskich oddziałów – kończy Anna.

Opóźnienia się zdarzają

Przedstawiciele Eurolines, z którymi kontaktowaliśmy się w imieniu podróżnych, zachęcają wszystkich do złożenia reklamacji.

– Jest mi strasznie przykro i bardzo przepraszam za niedogodności, które spotkały pasażerów tego kursu – mówi Grażyna Wojnowska, prezes Eurolines Polska.

W regulaminie przewoźnika opisany jest tryb złożenia reklamacji, którą należy wysłać w ciągu 30 dni. Jeśli ktoś poniósł dodatkowe koszty, może również przefaksować lub wysłać listem poleconym rachunki, które mogą zostać pokryte przez przewoźnika.

– W okresie świątecznym zawsze jest trudniej, nie tylko ze względu na większą liczbę klientów, ale również z powodu cięższych warunków atmosferycznych. Obsługujemy 85 linii w całej Europie, nie da się wykluczyć takich sytuacji – wyjaśnia prezes Wojnowska. – W ostatnie święta mieliśmy tylko jedną poważną awarię autokaru na trasie z Ulm do Kielc. Zupełnie zepsuło się jedno z aut, a pasażerów musieliśmy zakwaterować w hotelu – dodaje.

Błażej Zimniak

Doba wyjęta z życiorysu >>

Jedziemy na święta >>

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj