Życie w UK
Angelina Jolie oskarżyła społeczność międzynarodową o bierne przyglądanie się masakrze w Syrii
Angelina Jolie odwiedziła obóz dla uchodźców w Libanie i wezwała społeczność międzynarodową do aktywniejszego działania na rzecz przywrócenia pokoju w Syrii. Dotychczasowe wysiłki w tym względzie aktorka nazwała tragicznymi i haniebnymi.
Angelina Jolie jest ambasadorem dobrej woli Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, dlatego jej wizyta w obozie w Zahleh w Libanie nie była dla nikogo zaskoczeniem. Mało kto jednak spodziewał się, że na zorganizowanej w obozie konferencji prasowej aktorka tak mocno zaatakuje społeczność międzynarodową za bierność w kwestii rozwiązania konfliktu w Syrii.
– Rozwiązanie kryzysu imigracyjnego, u którego podstaw leży wojna na Bliskim Wschodzie, spoczywa na barkach społeczności międzynarodowej – powiedziała Jolie, smagana podczas konferencji wiatrem i deszczem. – Nie możemy zarządzać światem poprzez świadczenie pomocy humanitarnej, tylko poprzez dyplomację i rozwiązania polityczne – dodała.
Jude Law odwiedził obóz Jungle w Calais!
Jolie powiedziała też, że chciałaby już teraz pracować w Syrii z powracającymi do domów uchodźcami, ale nie pozwala jej na to wciąż toczący się w tym kraju konflikt zbrojny. Dotychczasowe działania społeczności międzynarodowej na rzecz zatrzymania masakry w Syrii aktorka skwitowała jako „tragiczne i haniebne”.
W sprawie konfliktu w Syrii Angelina Jolie nie powiedziała nic nowego, ale można mieć nadzieję, że apel aktorki nieco bardziej poruszy decydentów politycznych. Statystyki udostępnione przez ONZ nie pozostawiają złudzeń – obecnie mamy do czynienia z największym kryzysem humanitarnym od czasów II wojny światowej. Z 23 mln Syryjczyków blisko połowa uciekła w trakcie wojny ze swoich domów, a 5 mln w ogóle opuściło kraj.
Obecnie uwaga społeczności międzynarodowej skupiona jest na kolejnych falach imigrantów docierających do Europy (poza Syryjczykami są to też m.in. Irakijczycy, Afgańczycy i Somalijczycy), ale trzeba pamiętać, że z kryzysem imigracyjnym boryka się też Liban, Turcja i Jordania. Większość z 5 mln Syryjczyków, którzy opuścili ogarnięty wojną kraj, uciekło do tych właśnie, sąsiednich państw, a nie do Europy.