Życie w UK
Wielka gęba Johnsona – ex-burmistrz Londynu krytykuje przeciwników Brexitu i kolegów z partii
Boris Johnson znowu szokuje. Po tym jak niespodziewanie zrezygnował z ubiegania się o tekę premiera były burmistrz Londynu w bardzo niewybrednych słowach wypowiedział się o zwolennikach pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
Tych, którzy głosowali przeciwko Brexitowi nazwał „histerykami”, a ich reakcję porównał do masowej rozpaczy na Wyspach, jaka wybuchła po śmierci księżnej Diany. Johnson wciąż utrzymuje, że konsekwencje opuszczenia struktur unijnych nie będą tak straszne, jak zapewniali politycy związani z obozem Vote Remain, analitycy finansowi i specjaliści od globalnych rynków. Kurs funta i nastroje na giełdzie zdają się jednak przeczyć jego słowom…
Jednocześnie polityk torysów uderzył w rząd, któremu zarzucił, że nie potrafi opanować nastrojów społecznych. Krytykuje swoich partyjnych kolegów rezydujących na Downing Street 10 za ich brak stanowczości w obliczu zbliżających się negocjacji z UE.
240 tysięcy złotych na pomoc ukraińskiej rodzinie – czy Polskę na to stać?
Johnson jest przekonany, że „załatwienie” dostępu do unijnego rynku i wyjaśnienie sytuacji Brytyjczyków mieszkających w innych krajach nie będzie żadnym problemem. To bardzo mocne słowa, jak na kogoś, kto nie podjął się nawet walki o władzę w partii, a co dopiero negocjacji z eurokratami. Johnson znajduje się w stosunkowo wygodnej sytuacji, bo jako jeden z wygranych obozu Vote Leave może stać z boku i się wyzłośliwiać…
„Nie możemy czekać na połowę września i wybranie nowego premiera. Już teraz musimy jasno sprecyzować nasze najważniejsze cele” – pogania kolegów z parlamentu. I w swojej krytyce idzie jeszcze dalej – decyzję Micheala Gove`a o kandydowania na nowego szefa torysów uznaje za zdradę. Od samego początku wiadomo było, że obaj politycy podczas kampanii blisko ze sobą współpracowali.
Kto stanie na czele UK w negocjacjach z Unią?
Obstawiono, że gdyby Johnson został premierem, Gove byłby jednym z najbardziej prominentnych członków jego gabinetu. Nic z tych zamiarów nie wyszło, a były kierownik kampanii Johnsona, Ben Wallace, ostro skrytykował Lorda Kanclerza. Według jego słów Gove jest niezdolny do kierowania parlamentem, choćby z powodu swojej „emocjonalnej potrzeby do plotkowania, szczególnie po kilku głębszych”. Dzieje się u torysów, oj dzieje…