Życie w UK
Trwają poszukiwania naszego rodaka – 10 tys. funtów nagrody za pomoc w odnalezieniu Kamila Biecke
Fot: Bedfordshire Police
W związku z zaginięciem Kamila Biecke po ośmiu miesiącach bezowocnych poszukiwań zdecydowano się przeznaczyć sowitą nagrodę finansową dla osoby, która pomoże w ustaleniu okoliczności zaginięcia Polaka.
Zaginięcie byłego bramkarza Bałtyku Gdynia zostało zgłoszone przez jego żonę dnia 14 grudnia 2018 roku. Kobieta nie mogła się z nim skontaktować od kilku dni, a jak ustalono po raz ostatni widziano go w Luton, 8 grudnia, w późnych godzinach nocnych, około godziny 1:30. Do tej pory jego poszukiwania nie przyniosły żadnych skutków. Policji w trakcie śledztwa udało się jednak ustalić kilka ważnych faktów związanych z naszym rodakiem.
CZYTAJ TAKŻE: Londyńczycy opuszczają pracę, ponieważ nie stać ich na… komunikację!
Kamil Biecke do UK przyjechał w 2016 i jak czytamy na łamach portalu BBC News zainteresował się gramy hazardowymi. Wkrótce miał się od nich uzależnić. Istnieją podejrzenia, że właśnie jego umiłowanie do "gamblingu" miał mieć związek z zaginięciem.
Na razie poszukiwania prowadzone przez Bedfordshire Police nie przyniosły żadnych wymiernych skutków. W związku z tym organizacja Crimestoppers podjęła decyzję o ufundowaniu nagrody za pomoc w odnalezieniu Polaka. 10 tysięcy funtów przeznaczono zostało dla osoby, która przyczyni się do ustalenia okoliczności zaginięcia piłkarza z Polski.
GORĄCY TEMAT: Które lotnisko na Wyspach Brytyjskich "zasłużyło" sobie na prawie 4000 skarg?
Zajmujący się tą sprawą Mike Branston z Bedfordshire Police zapewnia, że lokalne służby "pracowały niestrudzenie" nad ustaleniem tego, co miało wydarzyć się przed zaginięciem. Niestety, niewiele udało się ustalić. Wiadomo, że Kamil Bieckie nie kontaktował się ze swoimi bliskim ani w Polsce, ani w UK. Nic nie wskazuje też na to, żeby miał się gdziekolwiek przeprowadzić.
– Z tych powodów pracujemy nad możliwą hipotezą, że Kamil został zabity. Bardzo ważne jest ustalenie co stało się z Kamilem i gdzie on może być, bez względu na to czy jest żywy, czy martwy – komentował Branston.