Życie w UK
Rząd UK grozi jednostronnym wypowiedzeniem NI Protocol, jeśli strona unijna nie zgodzi się na renegocjacje jej zapisów
Wielka Brytania opracowała plany zastąpienia ustaleń dotyczących NI Protocol (protokołu irlandzkiego), które mają zostać przedstawione jeszcze dziś. Ma to zachęcić stronę unijną do renegocjacji dotychczasowych regulacji w tej kwestii.
Jak podaje "The Times" strona brytyjska w kwestii granicy irlandzkiej jest gotowa do bardzo radykalnych działań. Do końca miesiąca może zapaść decyzja o jednostronnym wypowiedzeniu umowy brexitowej w tej kwestii. Uruchomienie art. 16 protokołu irlandzkiego określane jest, jako "nuclear option" i skutkowałoby nie tylko odrzuceniem większości zapisów wypracowanych podczas negocjacji, ale wręcz "wypowiedzeniem wojny" Brukseli. Strona brytyjska od początku roku naciska na renegocjację obecnych regulacji, na co nie chce się zgodzić strona unijna, wzywająca do respektowania podpisanych przez rząd UK umów.
Brandon Lewis, sekretarz ds. Irlandii Północnej, powiedział wczoraj, że Wielka Brytania wykazała się "dobrą wiarą" nie uruchamiając do tej pory art. 16. Z drugiej strony zapewniał on, że strona brytyjska chce osiągnąć "trwałe" rozwiązanie sporu wokół zapisów protokołu z Irlandii Północnej. Jak wynika ze źródeł w rządzie, na które powołuje się "Times," jeśli UE nie siądzie do rozmów w nadchodzących tygodniach, to władze brytyjskie zdecyduję się (efektywnie) całkowicie odrzucić perspektywę wprowadzenia zapisów NI Protocol w życie, które obecnie pozostają zawieszone.
Brytyjczycy grozą odrzuceniem zapisów protokołu irlandzkiego
Jeszcze dzi ś minister ds. Brexitu Lord Frost ma przedstawić projekty aktów prawnych, dzięki którym byłoby możliwe unieważnienie protokołu irlandzkiego, ze względu na to, że może on podważyć zapisy obecne w Good Friday Agreement. Frost zadeklarował, aby Bruksela była bardziej "ambitna" w swoim podejściu do tej kwestii. Jego zdaniem "majstrowanie na krawędziach", a więc pomysły, które ostatnio Komisja Europejska przedstawiła, nie rozwiąże fundamentalnych problemów związanych z pobrexitową umową w sprawie Irlandii Północnej.
Według "Belfast Telegraph" strona brytyjska chce uniknąć dalszych zakłóceń handlu na granicy, poprzez ograniczenie biurokracji związanej z kontrolami niektórych produktów. Przypomnijmy, że jeszcze w lipcu rząd brytyjski opublikował 28-stronnicowy dokument, w którym zaprezentowano propozycje zmian w protokole irlandzkim. Wówczas strona unijna zdecydowanie odrzuciła te pomysły i zaznaczyła, że "nie zgodzi się na renegocjację protokołu" w tak radykalnej formie. Czy teraz odpowiedz Brukseli, w obliczu groźby uruchomienia art. 16, będzie inna?
Czy czeka nas zaognienie konfliktu między Brukselą, a Londynem?
Przypomnijmy, jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii związanych z Brexitem okazała się granica irlandzka. Część Brexit Withdrawal Agreement zwana potocznie "protokołem irlandzkim" w swoich założeniach miała uregulować status granicy między Irlandią Północną a Republiką Irlandii po opuszczeniu Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo. W efekcie powstała nieformalna granica celnej między Wielką Brytanią, a Irlandią Północną, która pozostała częścią wspólnego, unijnego rynku, poprzez brak granicy z Republiką Irlandii (należącą do UE i będącą częścią wspólnego rynku). Na takie rozwiązanie zdecydowano się, aby nie zaogniać konfliktu między Belfastem, a Dublinem, do czego i tak (paradoksalnie!) doszło.
W efekcie produkty dostarczane do Irlandii Północnej z innych części UK traktowane są jako import spoza kraju UE do kraju leżącego w ramach wspólnego rynku. Dla Wielkiej Brytanii to dodatkowe koszty i problemy z łańcuchem dostaw. Czas i biurokracja. W dodatku irlandzcy unioniści obawiają się, że taki stan rzeczy spowodowuje zbliżenie Belfastu do Dublina i oddalenie od Londynu. Być może nawet stanie się przyczyną zjednoczenia Irlandii, w dłuższej perspektywie…