Miasto wyda tysiące funtów z publicznych pieniędzy, by walczyć z otyłością mieszkańców

Włodarze Stoke-on-Trent postanowili przeznaczyć znaczną część budżetu na walkę z otyłością wśród mieszkańców. Najnowszym pomysłem na zgubienie zbędnych kilogramów są sms-y propagujące zdrowy tryb życia.

Wybrani mieszkańcy, których waga przewyższa normę, będą codziennie otrzymywać krótkie wiadomości z radami i słowami otuchy, na przykład: „Każdego dnia postaraj się zjeść kilka rodzajów owoców i warzyw” lub „Ogranicz spożywanie niezdrowych przekąsek i słodkich napojów”.

Nie wszyscy odnoszą się do pomysłu przychylnie. Jeden z użytkowników Twittera zasugerował, że wiadomości powinny brzmieć: „Nie żryj tyle”. Inny poskarżył się, że tego typu inicjatywa to „świetny sposób na zmarnotrawienie podatków”.

Szukanie innowacyjnych metod walki z epidemią otyłości w Stoke-onTrent nie jest bezzasadne: szacuje się, że 28% dorosłych ma tam problem z utrzymaniem prawidłowej wagi. Rzecznik rady miasta ujawnił, że na smsową listę wpisało się 500 osób. Każda z nich w ciągu 10 tygodni otrzyma w sumie 90 wiadomości.

Wysłanie jednego smsa to koszt 6 pensów, co oznacza, że za wszystkie miasto zapłaci rachunek w wysokości 2700 funtów. Łącznie z innymi wydatkami, na które składają się: kampania promocyjna oraz wywiady z uczestnikami, całkowity koszt akcji wyniesie prawdopodobnie około 10 tysięcy funtów.

Rada miasta przekonuje, że wydatek jest uzasadniony, bo, jak twierdzi jej rzecznik, na dłuższą metę pozwoli to zaoszczędzić osobom otyłym „zarówno pieniędzy jak i cierpienia”. Według niego „chodzi o zaktywizowanie tych ludzi zanim będzie za późno. Chirurgiczne leczenie otyłości jest bardzo kosztowne, poza tym odbija się negatywnie na ludzkiej psychice”.

Jak myślicie, czy motywacyjne sms-y to panaceum na epidemię otyłości czy raczej kolejne placebo?