Metro strajkuje: pracownicy zapowiadają 48-godzinną przerwę

Pracownicy londyńskiego zapowiadają kolejny strajk. W związku ze sporem dotyczącym zamknięcia kas biletowych, w przyszłym tygodniu mieszkańców stolicy czekają dwudniowe utrudnienia w podróży środkami komunikacji miejskiej.

Przedstawiciele związku zawodowego RMT zapowiadają, że zrzeszeni w nim pracownicy kas nie pojawią się na zmianach zaplanowanych od godziny 21 we wtorek (14 października) do 21 w czwartek (16 października).

Strajk pracowników metra zbiega się w czasie z protestami urzędników i członków służby publicznej, jakie mają mieć miejsce na terenie całego kraju. Pracownicy budżetówki sprzeciwiają się redukcjom etatów, jednocześnie domagając się podwyżek płac.

Związkowcy z RMT twierdzą, że prowadzona przez nich od dłuższego czasu kampania Every Job Matters mająca na celu polubowne rozwiązanie konfliktu z władzami London Underground przyniosła jak do tej pory, jedynie ograniczone efekty, które zdaniem przedstawicieli RMT, były niewspółmierne do poświęconego na negocjacje czasu.

Sekretarz generalny związku – Mick Cash, powiedział: „Ze swojej strony dołożyliśmy wszelkich starań, aby szereg problemów, z jakimi zmagają się nasi członkowie, rozwiązać i zapewnić im zarówno bezpieczne warunki jak i godziwą płacę, jaka należy im się za wykonywaną codziennie  na rzecz mieszkańców Londynu, ciężka pracę” – powiedział Cash.

„Redukcje etatów, które jak epidemia, szerzą się w kolejnych departamentach sprawią, że na wielu odcinkach po prostu zabraknie niedługo rąk do pracy” – tłumaczy sekretarz i dodaje, że taka sytuacja stanowi również realne zagrożenie dla bezpieczeństwa podróżnych – zbyt mała ilość pracowników nie będzie bowiem w stanie dopełnić wszystkich niezbędnych procedur w razie wystąpienia, na przykład, konieczności ewakuacji. Redukcje spowodują również, że metro stanie się niedostępne dla ludzi z niepełnosprawnościami – inwalidzi nie będą już mogli skorzystać z asysty specjalnie do tego celu zatrudnionych pracowników.

„RMT nie będzie się biernie przyglądać jak rząd siłą wprowadza politykę zaciskania pasa tam, gdzie cięcia mogą spowodować zagrożenie dla podróżnych. Zdajemy sobie sprawę, że obecne redukcje to jedynie preludium wielomiliardowego planu, którego celem jest uśmiercenie tradycyjnego systemu pracy na rzecz wprowadzenia, miedzy innymi, bezzałogowej nawigacji” – ostrzega Cash.

Zarząd London Underground decyzję o zamknięciu kas kwituje lakonicznym komentarzem. LU twierdz, że obecnie z kas korzysta niewielu podróżnych, zapewniając jednocześnie, że sprzedawcy biletów zostaną przekwalifikowani i zatrudnieni na innych stanowiskach.