Życie w UK

Jarzyna na deskach Barbicanu

Wieczór z polskim teatrem jest bardziej ekscytujący niż noc z dziewicą – usłyszałam w holu centrum Barbican z ust brytyjskiego recenzenta. Nie ma chyba lepszego komplementu.

Jarzyna na deskach Barbicanu

Oszczędnościowa terapia zakupowa >>

Za zdrowie brytyjskich pubów >>

Zaczęło się. Na scenę wszedł Jan Englert i zdecydowanym ruchem wskazał tłumaczce, że będzie mówić.

Wstrząśnięty nie zmieszany
Publiczność – składająca się głównie z brytyjskich recenzentów kulturalnych, artystycznej młodzieży i mniejszego grona Polaków – zamarła. – Jak to, konferencja przed spektaklem? – zastanawiali się studenci siedzący za mną. Rzeczywiście było jak na konferencji. Padały pytania od widzów, na które Englert odpowiadał po polsku, a tłumaczka symultaniczna próbowała szybko przełożyć na zrozumiałe dla większości frazy. – Czy wierzy pan w Boga? – ktoś zapytał. – Nie rozumiem pytania – stwierdził Englert stanowczo. Sala zaszemrała. Wszyscy zrozumieli, że to nie jest wcale spontaniczne pięć minut dla publiki. Rozmowa z polskim aktorem była tylko wstępem, po którym zaczęło się w centrum Barbican przedstawienie Grzegorza Jarzyny „T.E.O.R.E.M.A.T”. W jego ulubionym, ascetycznym i eksperymentalnym stylu. Następne dwie godziny sztuki pokazały, że Jarzyna potrafi wstrząsnąć, i to mocno. I zmieszać też, bo na deskach Barbicanu było też sporo golizny.

Duszno duszniej
”T.E.O.R.E.M.A.T”, w oryginale „Teorema”, to znany w środowiskach awangardy film włoskiego reżysera Piera Paolo Pasoliniego nakręcony w 1968 roku. Film, który powstał w czasach niepokoju społecznego i pytań o rolę moralności, rodziny, religii i pieniędzy w życiu człowieka, był często uznawany za marksistowski. Jarzyna wziął od Włocha esencję – klimat duszności, w który włożył pewną rodzinę: bogatego przemysłowca-pracoholika, jego niespełnioną seksualnie żonę i znudzone dzieci. W sztuce nie pada wiele słów. Widzimy jak dzień za dniem mija bohaterom dokładnie tak samo. Dopóki nie przybywa do ich domu dziwny mężczyzna. To postać trochę z innego świata, która po kolei uwodzi każdego członka rodziny (zabawne sceny kopulacji były jedynymi momentami, kiedy publiczność pozwalała sobie na śmiech), a potem ich zostawia.

Najważniejszy teatr
– Grzegorz Jarzyna zadaje nam pytania o to, co potrzebne jest do życia. Jest kolejnym dowodem na to, że polski teatr to jeden z najważniejszych teatrów na świecie – tłumaczy Loughlin Deega, dyrektor Dublin Theatre Festival, który w tym roku sprowadził do Irlandii przedstawienia Jarzyny, Krystiana Lupy i Jana Klaty.
Sztuka Jarzyny odniosła ostatnio duży sukces w Nowej Zelandii, Belgradzie i Dublinie. W Londynie krytycy pisali o niej dobrze, ale bez takiego zachwytu, jaki wzbudziło na Wyspach jego przedstawienie „4.48 Psychosis” Sarah Kane z Magdaleną Cielecką. – Na pewno warto zobaczyć, chociażby dla fantastycznej, pięknej Danuty Stenki – zachwycał się jeden z recenzentów. Nie można się z nim nie zgodzić. 49-latce seksownej figury mogłaby pozazdrościć niejedna… teatralna dziewica.
Aleksandra Kaniewska / Fot. Kuba Dąbrowski
 

Oszczędnościowa terapia zakupowa >>

Za zdrowie brytyjskich pubów >>

author-avatar

Przeczytaj również

Polskie prawo jazdy w Holandii. Czy należy je wymienić?Polskie prawo jazdy w Holandii. Czy należy je wymienić?Czy już 2025 Polacy staną się zamożniejsi o Brytyjczyków?Czy już 2025 Polacy staną się zamożniejsi o Brytyjczyków?Lokalne władze spłacą długi najbiedniejszych rodzinLokalne władze spłacą długi najbiedniejszych rodzinOtrzymał 46 000 funtów odszkodowania od counciluOtrzymał 46 000 funtów odszkodowania od counciluOpóźnienia w podróży przez strajki i korki na drogachOpóźnienia w podróży przez strajki i korki na drogachUtrata pracy w Holandii i rozwiązanie umowyUtrata pracy w Holandii i rozwiązanie umowy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj