Życie w UK

Fundamenty wylewane krwią

Wielka Brytania przeżywa budowlany boom. Tyle tylko że fundamenty epokowych inwestycji wylewane są krwią. Coraz częściej pod gruzami walących się budynków, rusztowań i dźwigów giną polscy robotnicy.

Niedoróbki grożą śmiercią >>

Polak Polakowi wilkiem >>

Zjednoczone Królestwo się buduje. Ledwie na ukończeniu jest piąty terminal lotniska Heathrow, a już planowana jest budowa kolejnego pasa startowego. Pełną parą ruszyła budowa inwestycji przygotowywanych pod igrzyska olimpijskie w Londynie w 2012 r. W ciągu najbliższych lat metropolia ma też wzbogacić swoją panoramę o kilkanaście drapaczy chmur, w tym dwa najwyższe w Europie, które podkreślą jej status stolicy światowej finansjery. Ceny nieruchomości gnają w górę, a rządowy plan obejmuje oddanie do 2020 roku trzech milionów nowych mieszkań. Budownictwo to jeden z głównych filarów obecnego brytyjskiego sukcesu gospodarczego i wszyscy liczą, że będzie napędzało ekonomiczną hossę przez kolejne lata. Za kulisami wielkiego spektaklu pnących się ku niebu wieżowców i tańca metalowych żurawi rozgrywają się jednak ludzkie tragedie.
– Od dłuższego czasu pracowałem na czarno na budowie – brzmi post na jednym z polskich forów internetowych w Wielkiej Brytanii. Dalej internauta opowiada, jak to spadł z drabiny, która była uszkodzona, o czym pracodawca dobrze wiedział dużo wcześniej. Skutkiem było dość skomplikowane złamanie ręki pracownika. Przez 8 tygodni nie mógł pracować, ponieważ nie był nigdzie zarejestrowany, nie otrzymywał również żadnych świadczeń pieniężnych. Musiał więc się zapożyczyć. Teraz wrócił do pracy w tej samej firmie. Drabina zniknęła, jakby ktoś zacierał ślady przestępstwa, a pracodawca odgraża się, że go zwolni, bo cały wypadek był jego winą. – Czy mam jeszcze jakieś szanse na dochodzenie swoich praw? – pyta forumowiczów.

Straceńcy znad Wisły

Mniej szczęścia mieli inni dwaj polscy robotnicy, którzy zginęli w tym roku na brytyjskich budowach. 56-letni Witold Jeleń prowadził prace w dawnym budynku kina na Princess Street w Falkirk, gdy część podłogi zawaliła się pociągając go za sobą cztery piętra w dół. Po przewiezieniu do szpitala lekarze stwierdzili zgon.
Zbigniew Świrzyński zginął na miejscu zmiażdżony dźwigem, który przewrócił się na niego podczas jego pierwszego dnia pracy na budowie przy Colquitt Street w Liverpoolu. Jego pojawienie się na placu robót nie było nawet odnotowane w żadnych dokumentach.

W roku 2005 zginęło na brytyjskich budowach pięciu polskich robotników. W roku 2006 kolejnych trzech. W 2007 są już dwie polskie ofiary śmiertelne. Polacy stanowią od 6 do 8 procent wszystkich śmiertelnych wypadków przy pracy w tym sektorze budownictwa. W ostatnim dostępnym raporcie organu, który ma czuwać nad bezpieczeństwem i higieną pracy na Wyspach, Health and Safety Executive, obejmującym lata 2006-2007 odnotowano ogromny wzrost śmiertelnych wypadków w przemyśle budowlanym. Zginęło aż o jedna trzecią więcej robotników niż rok wcześniej, co dało liczbę 77 ofiar. Prognozy na ten rok przewidują wzrost wypadkowości o dalsze 15 procent. Ile wynosi liczba Polaków poszkodowanych w wypadkach przy pracy na czarno – tego nie wie nikt.
– Polacy stanowią grupę robotników budowlanych najbardziej narażoną na niebezpieczeństwa w miejscu pracy – alarmuje rzecznik związku zawodowego pracowników budowlanych Union of Construction, Allied Trades and Technicians – UCATT. Według niego jedną z głównych przyczyn jest bariera językowa, która nie pozwala im w pełni zrozumieć przepisów bezpieczeństwa pracy, instrukcji obsługi maszyn, czy nawet rozplanowania budowy. Również niektóre znaki ostrzegawcze, zawierające komunikaty w języku angielskim, mogą być zagadką. Podobnie jak szkolenia i treningi prowadzone przez anglojęzycznych specjalistów. Przy tym robotnicy znad Wisły najczęściej kierowani są do prac najcięższych i najniebezpieczniejszych, jak te na dużych wysokościach, czy przy wyburzaniu obiektów.
– Wielu Polaków przyjeżdża też na krótko, aby zarobić tak dużo pieniędzy, jak tylko się da i wyjechać. Dlatego godzą się na warunki pracy, na które nie powinni – podkreśla związkowiec.

 

Budowlana mafia

Zdaniem przedstawiciela UCATT przedsiębiorstwa budowlane obniżają swoje koszta oszczędzając na szkoleniach i zapewnianiu bezpieczeństwa pracownikom. Przemysł polega w wielkiej mierze na samozatrudnianiu się robotników, co odbiera im prawa pracownicze, nie pozwala korzystać z pomocy związków zawodowych i spycha na nich koszta wszelkich szkoleń, zakupu sprzętu oraz ubrań ochronnych. Wielowarstwowy system tzw. podwykonawców dodatkowo służy rozmyciu wszelkiej odpowiedzialności inwestora.
Wolontariusze z organizacji, do których zgłaszają się poszkodowani przez pracodawców, twierdzą, że budownictwo to obszar, z którego pochodzi ogromna większosć ofiar oszustw i nadużyć, którymi się zajmują. Ta gałąź przemysłu jest poddana bardzo słabym regulacjom prawnym. Rząd dziwnie ociąga się z ich wprowadzeniem, a rynek ma być według niektórych zdominowany przez kilka gigantycznych korporacji, które kryją się za skomplikowanym systemem firm i firemek o niejasnej strukturze własności. W rzeczywistości istnieje jednak potężne skonsolidowane lobby, które skutecznie broni swoich interesów i z którym bardzo trudno jest walczyć.
– To po prostu mafia – mówi jeden z pragnących zachować anonimowość wolontariuszy podsumowując swoje zmagania na tym polu.
– Ostatni rok był rzeczywiści bardzo tragiczny – ocenia Steven Williams, główny inspektor budowlany Health and Safety Executive. Podkreśla jednak, że do tej pory wieloletnia tendencja wypadkowości w jego sektorze była stale malejąca. Chwali się też, że te statystyki stawiają Wielką Brytanię na miejscu najbezpieczniejszego dla budowlańców kraju w Unii Europejskiej. Czy jednak wzrost liczby śmiertelnych wypadków o jedną trzecią nie zachwieje radykalnie tą pozycją?

Nie chcemy, by ginęli ludzie

– Proporcja polskich robotników ulegających wypadkom jest rzeczywiście większa, niż wynikałoby to z ich generalnego udziału w tym rynku pracy – przyznaje główny inspektor budowlany. Stąd liczne materiały szkoleniowe w języku polskim przygotowane przez agendy rządowe i jego urząd. Apelują one również do przedsiębiorstw o jaśniejsze dla Polaków oznakowania budów, zrozumialsze szkolenia i instrukcje obsługi.

Podejrzewa, że znaczny wzrost wypadkowości związany jest z nieprzygotowaniem sektora do obecnego tempa robót.
– Przetargi na duże inwestycje wygrywają firmy, które dotąd zajmowały się działalnością na dużo mniejszą skalę. Brakuje im zasobów i doświadczenia do działania z takim rozmachem – twierdzi. Wiąże się to równiez z brakiem odpowiednich kwalifikacji kadry zarządzającej, a także samych robotników.
– Nie sądzę jednak, aby konieczne było wprowadzanie dodatkowych regulacji – odnosi się do forsowanego przez związki zawodowe pomysłu, aby wprowadzić system licencji dla rekrutujących robotników szefów brygad, tak zwanych gangmasterów. Podobne rozwiązanie wprowadzono już w słynącym z wykorzystywania taniej siły roboczej rolnictwie. W przypadku budownictwa władze są jednak w tej kwestii nadzwyczaj wstrzemięźliwe.
– Należy raczej położyć nacisk na egzekwowanie istniejących już przepisów – przekonuje. Na pytanie, kto ma to robić, skoro liczba inspektorów Health and Safety Executive ma się zmniejszyć w przyszłym roku z 400 do 360, a potem nadal systematycznie maleć, odpowiada, że poza egzekwowaniem prawa, są też inne środki perswazji, jak na przykład oświata w tym względzie.
– Odczuwamy ogromny żal, że giną ludzie. Nie chcemy wznosić naszego kraju kosztem życia robotników – zapewnia.

Jaromir Rutkowski
[email protected]

Niedoróbki grożą śmiercią >>

Polak Polakowi wilkiem >>

author-avatar

Przeczytaj również

Płaca realna w UK jest niższa niż czasie kryzysu w 2008 r.Płaca realna w UK jest niższa niż czasie kryzysu w 2008 r.Szkocki rząd „przetrwał” głosowanie nad wotum nieufnościSzkocki rząd „przetrwał” głosowanie nad wotum nieufnościGeert Wilders rozpowszechnia rasistowskie treści w social mediaGeert Wilders rozpowszechnia rasistowskie treści w social mediaGdzie umieszczeni zostali imigranci z dublińskiego „miasteczka namiotowego”?Gdzie umieszczeni zostali imigranci z dublińskiego „miasteczka namiotowego”?Łosoś z Tesco sprzedawany z dodatkowym zabezpieczeniem przed złodziejamiŁosoś z Tesco sprzedawany z dodatkowym zabezpieczeniem przed złodziejamiPolacy z Eccles oskarżeni o zamordowanie i poćwiartowanie 67-latkaPolacy z Eccles oskarżeni o zamordowanie i poćwiartowanie 67-latka
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj