Życie w UK

Felieton: Z kim przystaje polski imigrant?

Nieduże miasteczko, gdzieś w Polsce „B”. Ściana w ścianę mieszkają dwaj najlepsi koledzy, Marek i Darek. Razem kończyli szkołę, razem zdobywali fach. Siostra Marka wychodzi za Darka.

Felieton: Z kim przystaje polski imigrant?

W odstępie kilku miesięcy, obu parom rodzą się dzieci. Krótko przed posłaniem pociech do przedszkola, obie rodziny wspólnie podejmują decyzję o emigracji za chlebem na Wyspy. Lokum znajdują u lokalnego Hindusa.

W pięciu pokojach gnieździ się trzynaście dorosłych osób sześciu nacji. Obaj panowie pracę znajdują w fabryce poprzez agencję. Marek ćwiczy język ze współpracownikami, w domu przegląda podręczniki do angielskiego, próbuje rozmawiać ze współlokatorami.

Darek z kolegami z pracy nie rozmawia, bo nie zadaje się „z brudasami”, zresztą „do czego mu język”? Agencja roluje obu na nadgodzinach.

Przed odejściem z pracy, Marek leci z pyskiem do szefa i, kalecząc język, wywalcza swoje – Darek, płynną polszczyzną oraz łaciną wyładowuje swój gniew i bezradność na rodzinie, po czym kradnie służbowy sprzęt „jako zadośćuczynienie”.

Następną pracę Marek znajduje u lokalnego Anglika – Darek znajduje ją u Polaka, bo szukał tylko u Polaków, bo przecież „z Tutejszymi dogadać się nie można, a zresztą nie trzeba”.

Żona Marka sprząta domy; wieczorami chodzi na kurs dokształcający, a w weekendy robi brytyjskie prawo jazdy. Marzy jej się powrót do Polski, ale na Wyspach planuje zdobyć konkretny zawód oraz chce swoje dzieci podwozić do przedszkola samodzielnie.

Żona Darka też sprząta domy, po dziecko chodzi do przedszkola piechotą (chyba że od święta podwiezie ją mąż), a wieczorami chodzi na plotki do polskich znajomych. Jej też marzy się powrót do Polski, ale wie, że „co ma być, to będzie”.

Powyższa historia nie jest prawdziwa. Nie jest, choć dobrze wiemy, że prawdziwa mogłaby być. Że właśnie tak żyją nasi znajomi, sąsiedzi, współpracownicy.

Takich Marków i Darków mamy wokół siebie dość, by rozumieć jak ogromny wpływ ma nasza postawa na przyszłość nas samych oraz naszej rodziny. Że swoją niewesołą sytuację wyjściową możemy albo przekuć na okazję do jej poprawienia, albo na serię okazji, by jeszcze bardziej ją popsuć.

Tacy jak Marek, tj. gotowi do adaptacji i akceptacji nowego środowiska, odnajdą się w każdej sytuacji i poradzą sobie z każdym problemem.

Dla nich w ogóle nie będzie istniało pojęcie „problem”, a tylko „wyzwanie”. Natomiast tacy jak Darek, żyjąc w swojej małej Polsce nad Tamizą, stworzą sobie skansen pełen ideałów, a ideałów się przecież nie ulepsza. U takich jak on, nigdy nie zajdzie potrzeba zmian – wszak oni żyją w idealnym świecie…

Mimo to, ja życzę Ci, Drogi Czytelniku, byś nie miał wokół siebie „idealnych” Darków, a poszukujących Marków. Byś jak największą ilością aktywnych Marków się otaczał, a jak największą ilość zmurszałych Darków ze swego otoczenia wyciął. Bo pamiętaj co mówi stare polskie porzekadło: kto z kim przestaje…

author-avatar

Przeczytaj również

Znaczący spadek przypadków poważnej przemocy w Anglii i WaliiZnaczący spadek przypadków poważnej przemocy w Anglii i WaliiPłaca realna w UK jest niższa niż czasie kryzysu w 2008 r.Płaca realna w UK jest niższa niż czasie kryzysu w 2008 r.Szkocki rząd „przetrwał” głosowanie nad wotum nieufnościSzkocki rząd „przetrwał” głosowanie nad wotum nieufnościGeert Wilders rozpowszechnia rasistowskie treści w social mediaGeert Wilders rozpowszechnia rasistowskie treści w social mediaGdzie umieszczeni zostali imigranci z dublińskiego „miasteczka namiotowego”?Gdzie umieszczeni zostali imigranci z dublińskiego „miasteczka namiotowego”?Łosoś z Tesco sprzedawany z dodatkowym zabezpieczeniem przed złodziejamiŁosoś z Tesco sprzedawany z dodatkowym zabezpieczeniem przed złodziejami
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj