Życie w UK
Felieton: Prosze Państwa – szanujmy się nawzajem!
Cezary Niewadzisz napisał tekst starając się – jak zawsze – być bezstronnym obserwatorem zjawisk społecznych, ludzkich postaw i emocji.
W artykule poruszył temat, który od dawna powoduje zaciekłe walki słowne pomiędzy polskimi imigrantkami a imigrantami na Wyspach.
Każdy news, w którym Polkę oszkapił jakiś cudzoziemiec, najlepiej tzw. ciapaty czy Arab, może też być tzw. Brytol powoduje lawinę komentarzy, maili i telefonów do redakcji: „Chciała cudzoziemca, to teraz ma za swoje!”.
Autor artykułu jest jednak mężczyzną, a ja kobietą. Przeczytałam z zainteresowaniem punkt widzenia panów, którzy są głęboko zaniepokojeni miłosnym losem swoich rodaczek na Wyspach.
Sami jednak zachowują się trochę jak psy ogrodnika: nie podejdę, nie zagadam, nie zaproszę na randkę, a do tego po kiego kija mam o siebie dbać, a co ja „pedał jestem”?
Do tego trzeba trochę na drinka wydać, buty wyczyścić, łeb umyć – cała gama przedrandkowych zachowań oraz randkowy savoir-vivre jest przez większość (podkreślam – większość, nie wszystkich) nie tylko ignorowany, ale i wyśmiewany. Polski mężczyzna już z tego powodu, że ma dobre serce i kocha mamę oraz resztę rodziny, jest bezkonkurencyjny.
Polak jestm i basta! Wystarczy – bierzcie mnie piękne panie. Jak kupi raz zdechniętą różę i zapłaci za piwo – to i tak znaczy, że się mocno nastarał. Polscy panowie mówią do polskich pań: „szanujcie się!”.
A Wy Panowie się szanujecie? Jak idziecie z kumplami na piwo, to często wracacie na czworakach wykrzykując pięknie brzmiące słowa: „k***a, o ja p***ę jaka s***a” na widok długonogiej mulatki spotkanej w drodze z baru do domu. Panowie szanujcie się! Panie szanujcie się! Proszę Państwa – szanujmy się nawzajem!