Życie w UK

Express & Ecco: Dlaczego Jakub?

Toczy się proces 25-letniego jakuba z Poznania. Oskarżony jest on o brutalny gwałt na 48-letniej mieszkance miasteczka w południowo-zachodniej Anglii.

Przysięgli się nie tłumaczą

W Exeter Jakuba T. już skazano, ale nie w sądzie. Skazała go tutejsza prasa. Najpoczytniejsza lokalna gazeta „Express & Ecco”, dostępna na każdym kroku w tym trzynastotysięcznym miasteczku, relacjonuje codziennie na pierwszej stronie przebieg rozprawy. O poznaniaku pisze jakby wyrok już zapadł. Czytelnikom oferuje specjalny serwis esemesowy, który pozwoli im być na bieżąco z tym, co dzieje się na sali sądowej: pięć esemesów dziennie, każdy za ćwierć funta. Miasteczko tym żyje. Stanowisko gazety jest na tyle ostentacyjne, że główny obrońca Jakuba Andrew Langdon interweniował u sędziego, by ten przypomniał ławnikom, aby nie czytali prasy ani nie oglądali telewizji. – Niewątpliwie przysięgli są pod silnym wpływem relacji tutejszych mediów, które sprawę pokazują przez pryzmat ofiary – uważa mecenas Mariusz Paplaczyk, polski adwokat Jakuba. Kuba występuje w tych relacjach nie jako podejrzany, ale jako sprawca. A to właśnie ławnicy podejmą decyzję o ewentualnej winie. Sędzia jedynie wymierzy karę. – Ławnikami są zwyczajni mieszkańcami hrabstwa Devon. Laicy, którzy zdecydują o tym czy skomplikowany materiał dowodowy jest rzetelny, czy nie – dodaje mecenas Paplaczyk.

Niezbite dowody?


Materiał przemawiający na niekorzyść Jakuba to DNA pobrane z jego śliny. Jest ono zgodne z DNA sprawcy. – Jest tu całe mnóstwo aspektów budzących wątpliwości. DNA sprawcy pobrano dopiero trzy dni po gwałcie. Lekarzowi, który je pobierał, już wcześniej zarzucano nierzetelność. Z kolei DNA Jakuba przetrzymywano przez miesiąc po pobraniu w niezamrożonej probówce – wylicza mecenas Paplaczyk. – Ponadto zgodność DNA podejrzanego ma miejsce jedynie z DNA uzyskanym ze spermy sprawcy. Nie zgadza się ono natomiast z DNA, które pobrano spod paznokci ofiary, z zadrapań na jej ciele, z torebki – dodaje. Mimo to brytyjski prokurator William Hart twierdzi, że prawdopodobieństwo pomyłki w tym badaniu jest jak jeden do miliarda. Kolejny dowód w sprawie to nagranie z kamery przemysłowej – równie kontrowersyjny. Prokuratura (jak i prasa) twierdzi, że widoczny na nim mężczyzna idący za ofiarą to Polak. Obrona, że nie, bo przecież lokalna policja poszukiwała zaraz po zdarzeniu mężczyzny, który owej nocy był ubrany w sportową koszulkę miejscowego klubu piłkarskiego z numerem na plecach. Jakub, jak pokazuje inne nagranie z kamery przemysłowej, miał tej nocy na sobie koszulę w kratę. W procesie jest mnóstwo wątpliwości, które przemawiają za niewinnością poznaniaka. Wydaje się jednak – jak do tej pory – że strona brytyjska pozostaje na nie częściowo głucha i ślepa.

Zacznijmy od początku


Latem 2006 roku, 24-letni wówczas Jakub razem z siostrą i kilkoma koleżankami wyruszył z Poznania do Exeter. Miasteczko było im znane, bo kilka lat wcześniej rodzeństwo było tam na kursie językowym. Pracę znaleźli szybko: w hotelu Thistle. W wolną sobotę, 22 lipca, całą grupą poszli na dyskotekę. Tego dnia padało. Gdy w drodze powrotnej znaleźli się w pobliżu hotelu, Jakub postanowił wstąpić tam na chwilę, bo akurat zabrakło papierosów. Odłączył się od reszty. W hotelu zagadał się z kolegą z innej zmiany. Z siostrą i koleżankami spotkał się w domu czterdzieści minut później. W międzyczasie rozmawiali kilkakrotnie przez telefon komórkowy. Jak wynika z relacji siostry Jakuba, ani tej nocy, ani przez następny miesiąc nie wydarzyło się nic szczególnego. Z końcem sierpnia wrócili do Polski. W listopadzie zwróciła się do nich brytyjska policja, bo owej nocy, 22 lipca, w Exeter miał miejsce brutalny gwałt w okolicy, w której mieszkali. Rodzeństwo miało zidentyfikować osoby widoczne na nagraniu z kamery przemysłowej,
Jakub dodatkowo oddać materiał do badania DNA, by wykluczyć się z kręgu osób podejrzanych. Chłopak poddał się badaniu bez oporów przekonany, że na tym sprawa się skończy. Jednak w lutym 2007 roku do ich domu wtargnęła poznańską policja. Jakub T. został aresztowany pod zarzutem gwałtu, usiłowania zabójstwa i kradzieży. Później wydano go Brytyjczykom na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.

„Wolność dla Jakuba!”


Jakub od roku przebywa w aresztach – najpierw polskim, teraz brytyjskim – i „po prostu go nie ma”, jak mówi jego adwokat. Jak to wszystko znosi? – Chciałby szybkiego rozwiązania. Jest przekonany, że skoro jest niewinny to wszystko skończy się dobrze – mówi mecenas Paplaczyk. O jego niewinności są też przekonani przyjaciele i rodzina. – Znajomi Jakuba nie poddają się. Zorganizowali kampanię „Dlaczego Jakub”, demonstrują, wyprodukowali koszulki z napisem „Wolność dla Jakuba!”, wysyłają mu kartki. Na stronie kampanii opisują postęp spawy. Takich przyjaciół można tylko pozazdrościć – relacjonuje Łukasz Cieśla, dziennikarz gazety „Polska Głos Wielkopolski”, który sprawę Kuby śledzi od samego początku. – Nie spotkałem go osobiście, ale muszę powiedzieć, że ma opinię osoby ciepłej, sympatycznej, bardzo przyjaznej – dodaje. Jego aresztowanie pokazało jak wielu ma przyjaciół i znajomych. – Niektórzy z nich wcześniej się nie znali, bo Jakub najpierw studiował na Politechnice, potem na Uniwersytecie, do tego tańczył w zespole tańca ludowego Poligrodzianie. Teraz działają razem na rzecz kolegi. Są przekonani, że nie skrzywdziłby nikogo – dodaje Łukasz Cieśla.

Niesprzyjający klimat


Niestety, nie jest o tym przekonana brytyjska prokuratura. Przekonuje, że Jakub brutalnie zgwałcił 48-letnią mieszkankę Exeter, matkę dwójki dzieci. (Z braku dowodów odstąpiła jednak od zarzutu próby morderstwa.) Gwałt miał miejsce w okolicy, w której mieszkał Jakub w małej w uliczce Redlands Close. Tam właśnie 23 lipca rano pod zaparkowaną ciężarówką została znaleziona kobieta – naga, nieprzytomna i poraniona. Jej ubrania znaleziono rozrzucone po okolicy, torebkę przy pobliskich torach kolejowych. Owej nocy wracała z centrum miasta, gdzie bawiła się najpierw w pubie Butlers potem w klubie Rococo. Kobieta ma poważne obrażenia czaszki i uszkodzenia mózgu. Tego co się zdarzyło nie pamięta. Najprawdopodobniej nigdy nie odzyska pełni władz fizycznych i umysłowych. Wymaga stałej opieki. Ten fakt, choć teoretycznie nie powinien, działa na niekorzyść Jakuba – przynajmniej w prasie. Okoliczności są tym bardziej niepomyślne, że ostatnio w ogólnokrajowych dziennikach mnóstwo jest publikacji o niskiej karalności sprawców gwałtów. W zeszły poniedziałek dziennik „The Guardian” w obszernym raporcie analizował powody, dla których tylko 6 procent oskarżonych o gwałt w tym kraju zostaje skazanych. Na łamach gazety eksperci i obrońcy praw kobiet dowiedli, że brytyjski wymiar sprawiedliwości zawodzi ofiary gwałtu: policja nie zbiera wszystkich dowodów, traci je, źle interpretuje. Z kolei prokuratorzy są słabo przygotowani, nigdy wcześniej nie rozmawiali z ofiarą i są niechętni jej bronić, jak twierdzi Ruth Hall – aktywistka z organizacji Women Against Rape. Nacisk na wymiar sprawiedliwości, by karał surowiej jest więc duży.

Tej nocy padało


Nie wiadomo, czy na wizerunek Jakuba w oczach ławników wpłyną niedawne zeznania Iana Platt’a, menedżera recepcji hotelu Thistle, w którym chłopak pracował jako nocny portier. Sąd w Exeter usłyszał od niego w zeszłym tygodniu, że Jakub T. był modelowym pracownikiem: prezencja bez zarzutu, pracował ciężko, był godny zaufania, punktualny i uprzejmy. Co najważniejsze, Ian Platt nigdy nie widział, by Jakub miał koszulkę klubu piłkarskiego Exeter City. Od samego początku wiedział też, że Kuba zamierza wrócić do Polski z końcem sierpnia, aby podchodzić tam do egzaminu poprawkowego. Jego decyzja o wyjeździe nie była więc dla Platta żadnym zaskoczeniem. Poza tym do gwałtu doszło w nocy z 22 na 23 lipca, a Jakub bilet do Polski kupił 19 lipca. – Ktoś, kto dokonał takiego czynu, nie eksponowałby się przez kolejne tygodnie w recepcji jednego z głównych hoteli w mieście – wyjaśnia mecenas Paplaczyk. – Nie zapominajmy o innych okolicznościach. Tej nocy w Exeter padało. Osoba, która dokonała gwałtu, a następnie zawlokła ofiarę pod ciężarówkę musiała mieć brudne ubranie, ślady krwi, zadrapań. Jakub wrócił do domu w czystym normalnym ubraniu, tym samym, które miał na sobie tego wieczoru – dodaje. Rozprawa trwa. Kolejne posiedzenie w najbliższy poniedziałek.
Magda Qandil
[email protected]

 

author-avatar

Przeczytaj również

Opóźnienia w podróży przez strajki i korki na drogachOpóźnienia w podróży przez strajki i korki na drogachUtrata pracy w Holandii i rozwiązanie umowyUtrata pracy w Holandii i rozwiązanie umowyPogoda w długi weekend. Jakie są prognozy?Pogoda w długi weekend. Jakie są prognozy?Wstępne wyniki wyborów lokalnych są druzgocące dla torysówWstępne wyniki wyborów lokalnych są druzgocące dla torysówNapastnik z mieczem wszedł do przypadkowego domu i zaatakował śpiącego mężczyznęNapastnik z mieczem wszedł do przypadkowego domu i zaatakował śpiącego mężczyznęZnaczący spadek przypadków poważnej przemocy w Anglii i WaliiZnaczący spadek przypadków poważnej przemocy w Anglii i Walii
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj