Styl życia
Arsenal, czyli miejsce przeklęte
Dobry piłkarz oprócz talentu i umiejętności musi mieć szczęście. Strasznie brakuje go Łukaszowi Fabiańskiemu. Gdyby zapytać trenera bramkarzy kadry narodowej Andrzeja Dawidziuka, kto jest najlepszym polskim golkiperem, zapewne odpowiedziałby: Łukasz Fabiański! I chyba nie tylko dlatego, że pracował z nim w Młodzieżowej Szkole Piłkarskiej w Szamotułach.
Były zawodnik Legii już wiele razy pokazywał, że doskonale wie, na czym polega nowoczesna rola bramkarza. Już dawno przymioty Polaka docenił Arsene Wenger, który przywiązał się do niego w Arsenalu na dobre i na złe. Tylko że Fabiańskiemu dramatycznie brakuje właśnie szczęścia. Przecież niedługo po pięknej wróżbie Wengera złapał poważną kontuzję, co skwapliwie wykorzystał Wojciech Szczęsny. Potem Fabiański próbował wrócić, lecz zawsze kończyło się to kolejną kontuzją. Aż wreszcie wrócił do bramki na rewanżowy mecz Champions League z Bayernem. I tu nagle news jak wyrok – uraz żeber wyklucza z gry Fabiańskiego do końca sezonu. Nie zdążył nawet wrócić do reprezentacji, choć na powołanie zasługiwał najbardziej ze wszystkich polskich bramkarzy. Teraz piłkarski świat znowu runął mu na głowę. Nadszedł czas, by latem za wszelką cenę zmienić klub. Bo dla Fabiańskiego Arsenal to najwyraźniej miejsce przeklęte./ SPORTS.PL
źródło: PANORAMA