Bez kategorii
Aplikacje randkowe coraz mniej bezpieczne. Stawka jest wyższa niż złamane serce
Setki tysięcy funtów – tyle tracą użytkownicy portali randkowych. I nie chodzi tu o koszty związane z zakupem seksownego stroju czy rachunkami za kolacje w eleganckich restauracjach. Platformy do „romansowania” upodobali sobie bowiem złodzieje, którzy wykorzystują naiwność randkowiczów.
Jak wynika z raportu opublikowanego przez jedną z najpopularniejszych aplikacji – eHarmony – przestępcy najczęściej „łowią” swoje ofiary za pośrednictwem fałszywych profili. Kiedy uda im się zbudować dostatecznie duże zaufanie, proszą o przesłanie pieniędzy. Zwykle sytuacja, o której wtedy mówią, jest dramatyczna: najbliższa im osoba nagle zachorowała i potrzebuje pieniędzy na leczenie.
Poradnik początkującego podrywacza – 7 kroków do oczarowania kobiety
Często przewija się też motyw kradzieży – przestępca twierdzi, że został napadnięty i nie ma środków, aby przeżyć najbliższe dni. Jedyną nadzieją jesteś ty, bratnia duszo z randkowej aplikacji. Oczywiście, pieniądze zostaną ci zwrócone, jak tylko druga osoba stanie na nogi. Zwykle jednak konto „przyjaciela” staje się nieaktywne zaraz po tym, jak pieniądze trafią na jego konto.
Jak tłumaczy Grant Langston z eHarmony, użytkownicy, którzy proszą o pieniądze praktycznie zawsze mają nieczyste intencje. Warto wziąć sobie te ostrzeżenia do serca. Sama platforma eHarmony ma obecnie ponad 70 mln użytkowników w 30 krajach, a to tylko jedna z możliwości poszukiwania bratniej duszy za pomocą aplikacji. Na Tinderze czy OK Cupid skala zjawiska wymuszania pieniędzy jest podobna.
Zgodnie z wyliczeniami National Fraud Intelligence Bureau, w zeszłym roku złodzieje „zarobili” na nieświadomych randkowiczach 39 milionów funtów.