41 kroków do złota

Cały świat patrzył, jak kolejny rozdział w historii olimpizmu zapisuje Usain Bolt. Imperator bieżni z Jamajki nie tylko, jako pierwszy w historii, obronił złoto w biegu na 100 metrów, ale pobił również swój rekord świata, ustanowiony w Berlinie.

Wielu specjalistów wątpiło w triumf Jamajczyka. Po fatalnym starcie w Daegu mówiło się, że epoka Bolta przedwcześnie się skończyła. Że jest zbyt zajęty kręceniem reklam i robieniem wielkiego show, jakiego na olimpiadzie próżno było do tej pory szukać, sprinter nie podoła olbrzymiej presji. A jednak – Bolt znowu jest na szczycie. Nie udało się pobić rekordu świata i przekroczyć magicznej bariery 9.5 sekundy, ale z wynikiem 9.63 ustanowił nowy rekord igrzysk. Tuż za jego plecami czai się jego kolega z jamajskiej kadry Yohan Blake. „Bestia” pobiegła świetnie, wyrównując swoją życiówkę, ale ten wynik wystarczył "tylko" na złoto. Na najniższym stopniu podium stanął Justin Gatlin, dla którego zawody w Londynie były biegiem odkupienia. Amerykanin bo odbyciu kary za stosowanie niedozwolonych środków powrócił w wielkim stylu. Jego wynik 9.75, był lepszy od osiągnięcia na dopingu.