Wielka Brytania podzielona. 12 miejsc pracy tworzonych na południu, to jeden stracony etat na północy

Coraz wyraźniej rysuje się podział pomiędzy bogatym południem kraju i północą, która pogrąża się w stagnacji. Mieszkańcy północnej Anglii narzekają na gorszą jakość edukacji i służby zdrowia. Znacznie wolniej rozwija się tam również rynek pracy.

Największe miasta na północy Anglii przeżywają exodus młodych specjalistów, którzy opuszczają Blackpool, Hull, czy Grimsby na rzecz miast na południu, jak Milton Keynes, Cambridge czy Brighton.

Odbija się to również na sytuacji przedsiębiorstw w regionie. Miejsc pracy przybywa tam głównie za sprawą ofert powiązanych z sektorem publicznym. Gdyby brać pod uwagę zatrudnienie tylko w prywatnych firmach, na każde 12 miejsc, które generuje południe, na północy ubywa jednego miejsca pracy.

W ostatniej dekadzie najwięcej miejsc pracy ubyło w Gloucester (12,6%), Rochdale (12,2%) i Blackpool (10,9%). Rynek pracy z kolei najszybciej rozwija się w Milton Keynes (wzrost o 18,2%), Londynie (17,1%) i Cambridge (15,7%).

Wyniki badań dają lewicowej opozycji amunicję do ataku na rząd. „Rząd torysów po dojściu do władzy obiecywał równorzędny rozwój, a zamiast tego widzimy, że zbyt wiele obszarów w Wielkiej Brytanii pozostaje w tyle” mówi Chuka Umunna, kanclerz skarbu w gabinecie cieni i dodaje, że Partia Pracy postawi akcent na rozwój lokalnych społeczności, które dotychczas są dyskryminowane.