Praca i finanse
Uber tworzy 20 tysięcy miejsc pracy miesięcznie?
Nie słabną kontrowersje związane z pojawieniem się Uber – aplikacji na smartfony, dzięki której szybciej znaleźć taniego kierowcę. Licencjonowani taksówkarze narzekają i zapowiadają protesty. Firma broni się – w końcu tworzy 20 tysięcy miejsc pracy miesięcznie.
Uber, czyli wirtualna wyszukiwarka najbliższego kierowcy zarejestrowanego w systemie, działa już w największych zachodnich miastach, w tym w Londynie. Baza obejmuje nie licencjonowanych taksówkarzy, lecz często osoby prywatne, chcące sobie dorobić. Kierowcy nie potrzebują taksometru ani licencji, a płatność odbywa się bezgotówkowo przez aplikację. Prawdziwa rewolucja?
W zeszłym tygodniu przeciw działalności firmy protestowali taksówkarze największych stolic europejskich, w tym Paryża, Madrytu, Berlina i Londynu. Ponad 30 tysięcy licencjonowanych kierowców blokowało główne arterie miast przekonanych, że Uber przyczyni się do radykalnego zmniejszenia miejsc pracy w ich zawodzie. Zamiast etatu taksówkarza czeka ich praca dorywcza?
Co na to amerykański Uber? Przedstawiciele bronią się, a za argument podają tworzenie wielu miejsc pracy. Dla Uber, który robi zawrotną karierę w 37 krajach, zyskuje na popularności i planuje dalszą ekspansję to złote czasy – majątek firmy szacuje się na ponad 17 miliardów dolarów. W firmę inwestują tacy potentaci jak Google czy Goldman Sachs.