Życie w UK

Opuszczone (nie) znaczy niczyje

Świecą pustkami, ale zamieszkać w nich nie wolno. Tysiące pustostanów straszą przechodniów w całym Londynie, a rząd nie ma pomysłu, jak je zagospodarować. Niektóre z nich warte są nawet kilkadziesiąt milionów funtów!

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Tysiące mieszkań nie do użytku >>

Nie ma w Londynie dzielnicy, w której nie znaleźlibyśmy opuszczonych budynków mieszkalnych. Jedne odstraszają opłakanym stanem i popadają w ruinę, inne niemal lśnią okazałością. Wszystkie łączy jedno – zamiast legalnych lokatorów, przyciągają pijaków, narkomanów i niewiele różniących się od nich squatersów. Sprawdziliśmy, dlaczego warte miliony funtów brytyjskie posiadłości wypadły z oficjalnego rynku nieruchomości, zamiast służyć tym, którzy od dawna nie mogą doczekać się upragnionego dachu nad głową.

Winne jest prawo
To był lipiec ubiegłego, kiedy luksusowa rezydencja „Morse House”na Ealingu w ciągu kilku tygodni zamieniła się w straszącą na odległość ruderę. Okoliczni mieszkańcy nie kryli zdumienia – to właśnie tutaj zamieszkiwał przed laty ojciec królowej Victorii, a jakby tego mało, przez 13 lat brytyjska telewizja kręciła w nim kultowy serial „Inspektor Morse”. Jak podały brytyjskie media, wszystko zmieniło się za sprawą grupy bezdomnych Polaków, którym udało się wedrzeć do środka i opanować budynek. Nikt nie wspomniał niestety, jakim cudem zwykły bezdomny zdołał zamieszkać w tak okazałej posiadłości. Prawda obnażyła słabość państwa brytyjskiego – nowi mieszkańcy zajęli budynek zgodnie z prawem, a walka o eksmisję toczyła się całymi miesiącami.
Jak się okazało, właściciel budynku miał związane ręce. Przejął nieruchomość, aby podzielić ją na kilka mniejszych apartamentów, i wtedy zaczęły się schody. Musiał zawiesić swoje plany do czasu uzyskania niezbędnego pozwolenia i to właśnie biurokracja stworzyła okazję, by squatersi mogli zająć opuszczony chwilowo budynek.
Gazeta „The Sun” wyliczyła, że mieszkańcy zdołali wynieść ze środka wszystkie wartościowe rzeczy, zaśmiecili całą okolicę, a do tego wywołali szok u wielbicieli „Inspektora Morse”, którzy do dziś przychodzą pod znany z telewizji budynek, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia.
To nie jedyny przypadek, kiedy warty miliony funtów budynek chwilowo lub trwale znika z pola widzenia sprzedawców nieruchomości. Tylko w okolicach ulicy Hanger Lane na Ealingu naliczyliśmy takich budynków kilkanaście. Nie były to byle jakie domu – większość liczyła po dwa piętra i na oficjalnym rynku warta była co najmniej pół miliona funtów. O braku prawowitego najemcy przypominają jedynie zabite blachami okna i zdezelowane drzwi. Nie trudno spotkać w nich dzikich lokatorów – niektórzy z nich swoją obecnością chwalą się wywieszając na drzwiach kartki ostrzegające przed nielegalną eksmisją.
– Zajęliśmy opuszczony dom, stale w środku przebywa, co najmniej jedna osoba i nie wolno nas ruszyć bez prawomocnego wyroku sądu – czytamy w jednym z takich ostrzeżeń. O dziwo, dokument działa – do środka nie wchodzą nawet pracownicy lokalnego councilu, do którego należy większość opuszczonych nieruchomości. Skąd dzicy lokatorzy zdobyli tak doskonałe rozeznanie w brytyjskim prawie? Pomaga im organizacja Advisory Service for Squatters, która wydała nawet podręcznik podpowiadający, jak legalnie przejąć pustostan i nie dać się z niego wyrzucić.

Poszli na całość
Opuszczony dom można zamieszkiwać z powodzeniem w kilka osób, ale są tacy, którzy poszli na całość. Pół roku temu 150 osób zajęło budynek mieszkalny w dzielnicy Clapham. Jak tłumaczyli, stał nieużywany i aż żal było patrzeć, jak stoi bez lokatorów. – Warunki mieliśmy fantastyczne, w środku było pełne wyposażenie. Tylko pralek nam brakowało – wspomina Adrian, jeden z lokatorów. Mieszkańcy podciągnęli sobie prąd, regulowali rachunki za media i żyli jak na swoim. Gdy władze zorientowały się, że mają dzikich lokatorów, było już za późno. Sprawa utknęła przed sądem w martwym punkcie, bo w budynku mieszkały nawet rodziny z dziećmi – a tych na ulicę eksmitować nie wolno. Wyrok zapadł dopiero po dwóch latach.
– Do dziś czujemy rozgoryczenie. Nie wiem, dlaczego w Londynie stoi tyle pustych domów, skoro mogliby w nich mieszkać ludzie – stwierdza Polak.
Podobne rozumowanie praktykują sami Anglicy – w styczniu ubiegłego roku zajęli warty 23 miliony funtów budynek Mayfair Mansion przy Park Lane w centrum stolicy. Do obecności squatersów nie mogli przywyknąć sąsiedzi – to właśnie bogaci właściciele sąsiednich kamienic wnieśli do sądu pozew i domagali się usunięcia uciążliwego sąsiedztwa, bo jak argumentowali, na ich obecności traci cała okolica. Pozew rozpatrzono wyjątkowo szybko.

Tomasz Ziemba / Fot. GETTY IMAGES

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Tysiące mieszkań nie do użytku >>

author-avatar

Przeczytaj również

Polka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świeciePolka dostała się do jednej z najlepszych szkół muzycznych na świecieW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu ręki
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj