Styl życia
London Marathon – Eliud Kipchoge znowu najszybszy
Kenijczyk wygrał 36. edycji maratonu w Londynie. Kipchoge, który w zeszłym roku również był najszybszy na mecie pojawił się 2:03.05. Jego czas był zaledwie osiem sekund gorszy od rekordu świata, który należy do Dennisa Kimetto.
W 2015 Eliud Kipchoge pobił rekord trasy (który wtedy wynosił 2:04.29), a w tym roku oprócz wyśrubowania go po raz kolejny, poprawił swoją życiówkę. „To świetna trasa, a wsparcie było idealne, widzowie byli fantastyczni. Zawsze miło jest poprawić rekord życiowy” – komentował Kenijczyk.
„Król maratonu” wzbogacił się o 55 tysięcy funtów za wygranie tegorocznych zawodów oraz bonus w wysokości 25 tysięcy za osiągnięcie najlepszego wyniku w historii imprezy.
May: „Brexit nie zwolni nas z przyjmowania imigrantów z UE”
Na podium znalazło się również miejsca dla innych biegaczy z Afryki – drugie miejsce zajął inny Kenijczyk, Stanley Biwott (czas 2:03.51), a trzeci był Etiopczyk Keninisa Bekele (2:06.36). Wśród kobiet najlepiej zaprezentowała się Jemima Sumgong (2:22.58). 31-letnia Kenijka w fantastycznym stylu dobiegła do mety. Na 36. kilometrze wywróciła się. Uderzyła się w głowę i do końca zawodów biegła z grymasem bólu na twarzy, ale wygrała heroiczny ból z triumfatorką z zeszłego roku, czyli Tigist Tufą z Etiopii (2:23.03). Na trzecim miejscu uplasowała się kolejna Kenijka Florence Kiplagat (2:23.39).
Jak spisali się Polacy? Marcinowi Chabowskiemu nie udało się ukończyć zawodów. Biegacz STS Pomerania Szczecinek zszedł z trasy po 30. kilometrze. Katarzyna Kowalska (LKS Vectra Włocławek) uplasowała się na 11. pozycji z czasem 2:29.47. To wynik lepszy od minimum olimpijskiego wyznaczonego przez PZLA, które wynosi 2:30.00.
Brytyjczycy reagują na krytykę Obamy – prezydent USA zachował się niewłaściwie
Co oprócz zapamiętamy z tegorocznej edycji London Marathon? Na trasie nie zabrało przebierańców. Były smerfy, minionki, Indianie, ucho (!!!), nosorożec, szturmowcy z „Gwiezdnych Wojen” a nawet… Jezus biegnący z krzyżem na plecach.
I szkoda tylko, że w tym towarzystwie ludzi pozytywnie zakręconych, biegnących często z przyczyn charytatywnych, aby wesprzeć jakąś fundację, znalazły się czarne owce. Okoliczni mieszkańcy nagminnie kradną butelki z wodą rozstawione wzdłuż trasy. Nierzadko są to kobiety z dziećmi zatrudnionymi do pomocy przy niesieniu całych zgrzewek…