Życie w UK

Klęska na wszystkich frontach

„Dzielę wasz ból” – zwrócił się do wyborców premier Gordon Brown. Niedawne wybory lokalne, jak i wybory burmistrza Londynu, okazały się bowiem całkowitą porażką jego partii. Co to jednak oznacza dla samych Polaków?

Nie da się zaprzeczyć, że w wyborach lokalnych, które odbyły się w części okręgów w Anglii i Walii, laburzyści ponieśli totalną klęskę. Partia Pracy straciła bowiem aż 331 miejsc w lokalnych samorządach, przede wszystkim na rzecz konserwatystów, którzy powiększyli swój dotychczasowy wynik o 257 miejsc i liberalnych demokratów, którzy zdobyli o 33 miejsca więcej. Ostatecznie Partia Konserwatywna obsadziła aż 44 procent wszystkich możliwych do zdobycia miejsc, druga była Partia Liberalnych Demokratów – 25 procent miejsc i dopiero trzecia (!) rządząca Partia Pracy – 24 procent miejsc. Jest to najgorszy wynik laburzystów od 40 lat. Wyborcy ukarali ich za rosnące ceny żywności i materiałów opałowych, jak i zniesienie 10-procentowego progu podatkowego. Winę za taki wynik wziął na siebie premier Gordon Brown. W rozmowie z BBC przekonywał, że rozumie wyborców przerażonych zwiększającymi się na ich oczach kosztami życia. „Rozumiem to i czuje ten sam ból, który odczuwają wyborcy” – mówił. Jak oceniają analitycy, posunięcia Gordona Browna z punktu widzenia gospodarki, jak i samych wyborców nie były złe. Problem polegał na tym, że Brown nie umiał ich odpowiednio komunikować ani wyjaśniać płynących z nich korzyści. Jedna z jego partyjnych koleżanek, poseł Gisela Stuart powiedziała nawet: „Gordon Brown ma znacznie lepszą wizję tego, dokąd chce poprowadzić ten kraj, niż poprzedni premier Tony Blair. Jednak to Blair był znacznie lepszy w „sprzedawaniu” swojej historii”.

Oczami Polaka

Laburzyści musieli przełknąć nie tylko pierwszomajową klęskę w wyborach lokalnych, ale i przegraną walkę o kluczowe stanowisko burmistrza Londynu. Został nim bowiem człowiek konserwatystów Boris Johnson. Czy zmienia to cokolwiek z punktu widzenia Polaków mieszkających w Londynie? Dotychczas wydawało się, że jako społeczność imigrancka lepiej będziemy się czuli z laburzystą niż z konserwatystą. Jednak jak wyjaśnia Wiktor Moszczyński, rzecznik Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii (organizacji-parasol skupiającej grupy i stowarzyszenia polonijne), zmiana burmistrza jest nową szansą dla Polaków. – Zjednoczenie wysłało właśnie list gratulacyjny do Borisa Johnsona, w którym przypominamy mu o jego obietnicach pod adresem społeczności polskiej – dodaje. Johnson zobowiązał się do zorganizowania w Londynie festiwalu kultury polskiej, rozszerzenia zakresu obowiązywania tzw. londyńskiej płacy minimalnej (London Living Wage), zapewnienia Polakom dostępu do darmowych lekcji języka angielskiego. – Dał też jasno do zrozumienia, że siła Londynu leży w jego wielokulturowości i że cieszy go tu obecność Polaków. Dlatego chcemy wyjść temu naprzeciw: proponować inicjatywy i zabiegać przy jego wsparciu o poprawę sytuacji Polaków – uściśla Wiktor Moszczyński.

Nie taki diabeł straszny?

Jeśli więc Johnson rzeczywiście dotrzyma złożonych przez siebie obietnic, to zmiana burmistrza z punktu widzenia nowej polskiej fali nie będzie aż tak odczuwalna. Tak przynajmniej uważa Michał Nowak, jeden z założycieli kampanii „Polacy głosują”, której celem było przekonanie polskich londyńczyków do skorzystania ze swojego prawa wyborczego podczas wyborów burmistrza. – Z naszego punktu widzenia liczy się przede wszystkim to, że zostaliśmy rozpoznani jako społeczność, że zaistnieliśmy. Główni kandydaci ubiegali się o nasze głosy – w tym zwycięzca tych wyborów Boris Johnson. To powinno się przełożyć na branie Polaków pod uwagę przy podejmowaniu najważniejszych decyzji dotyczących Londynu – wyjaśnia. – Wiele osób obawiało się, że Johnson jako człowiek Partii Konserwatywnej na stanowisku burmistrza będzie reprezentował jej linię, to znaczy bardziej restrykcyjną politykę imigracyjną. Myślę jednak, że przede wszystkim to nie jest zwycięstwo konserwatystów tylko Johnsona. To człowiek o silnym charakterze, więc można mieć nadzieję, że będzie się kierował bardziej dobrem mieszkańców miasta niż polityką swojej partii – dodaje.

Magda Qandil
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

W parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiW parku w Londynie znaleziono psa z odciętym łbem i kończynamiLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejLaburzyści chcą znacjonalizować kolej. By było taniejZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagZwiększony ruch na drogach i lotniskach – początek majowych wakacji zbiega się z KoningsdagJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaJako 14-latka torturowała i zabiła starszą kobietę. Teraz wyszła z więzieniaPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiSzef Ryanaira „z radością” zajmie się deportacjami do RwandySzef Ryanaira „z radością” zajmie się deportacjami do Rwandy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj