Falstart Jamajczyka

Najszybszy człowiek świata stracił szansę na złoto przez… falstart. Podczas niedzielnego sprintu na koreańskich mistrzostwach świata faworytem miał być Usain Bolt. Niestety nie pobił on rekordu przez niefortunne rozpoczęcie biegu o 0,1 sekundy od sygnału startera.

Niemal oczywistym zwycięzcą niedzielnego sprintu miał zostać Usain Bolt, a jego dyskwalifikacja z powodu falstartu najprawdopodobniej zapoczątkuje kolejne dyskusje nad tym „koszmarem” lekkoatletów. Jamajczyk starał się ukryć emocje, do dziennikarzy rzucił tylko: „Chcecie łez? Nie będzie!” i zdjął z siebie koszulkę ciskając nią w kamerę. Wyglądał na załamanego, co jest zrozumiałe w zaistniałej sytuacji. Zgodnie z ustaleniami 47. Kongresu IAAF każdy falstart ma być karany dyskwalifikacją. Działacze IAAF chcieli w ten sposób znaleźć sposób na „oszustów, którzy prowokowali rywali”. Według nieoficjalnych informacji na zaostrzenie regulaminu miały wpływ stacje telewizyjne, które wykupiły prawo do transmisji, a przerwy były przez nich niepożądane, gdyż zmniejszały oglądalność. Z błędu Bolta skorzystał jego rodak Yohan Blake wygrywając bieg na 100 metrów. Nie miał on rewelacyjnego wyniku, jego czas to 9,92. Jednak przy dyskwalifikacji jego konkurenta wprost szalał ze szczęścia.