Dlaczego “idealny emigrant” jest bezdzietny i mówi po angielsku?

Rząd brytyjski bierze się za emigrantów. Na pierwszy ogień idą zasiłki na dzieci, o których ograniczeniu głośno jest już od dawna. To jednak nie koniec: Brytyjczycy planują popracować nad… angielszczyzną imigrantów!

Od czerwca zmienia się polityka przyznawania pomocy socjalnej. Emigranci z Unii Europejskiej będą musieli przebywać na terenie Wielkiej Brytanii przez okres trzech miesięcy, zanim dostaną zasiłek “na dziecko”. Tyczy się to zarówno zasiłku rodzinnego, jak i ulg podatkowych na dziecko. W szczególności rząd chce ukrócić pobieranie zasiłków przez osoby, których dzieci pozostają w domach rodzinnych poza granicami UK. Dla przypomnienia, zasiłek rodzinny to kwota rzędu 20,30 funta tygodniowo na pierwsze dziecko i 13,40 na kolejne.

Rząd planuje także przyjrzeć się angielskiemu bezrobotnych emigrantów. Pod rygorem odebrania zasiłków dla poszukujących pracy, najprawdopodobniej będzie wysyłał ich na kursy językowe. Dodatkowo od 16 kwietnia, chętni do uzyskania zasiłku będą musieli radzić sobie sami. Rząd ucina finansowanie tłumaczy, którzy towarzyszyli ubiegającym się o zasiłki, tłumacząc na 140 języków (najpopularniejszymi były polski, słowacki i czeski. Od 28 kwietnia zostaną wprowadzone obowiązkowe testy z angielskiego, a jeśli kandydat nie uzyska zadowalającego wyniku, będzie musiał poprawić go w przeciągu sześciu miesięcy. W Anglii prawie 2 % populacji nie mówi w ogóle po angielsku.

Polityka ucinania “czynnika zachęcającego” do przybycia i zamieszkania w Wielkiej Brytanii jest w toku.