Życie w UK
Coraz bliżej drugiego referendum ws. Brexitu? Parlament przyznał sobie możliwość wprowadzenia poprawek do umowy wyjścia z UE
Fot. Getty
Pierwszy dzień debaty nad umową wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zakończył się dla rządu całkowitą porażką. Gabinet Theresy May przegrał trzy kolejne głosowania, w tym głosowanie nad wnioskiem o przyznanie Izbie Gmin możliwości wprowadzenia poprawek do rządowego „planu B” w razie odrzucenia umowy.
Głosowanie nad umową wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nastąpi w przyszły wtorek, 11 grudnia. Na razie wszystko wskazuje na to, że wynegocjowana z Brukselą umowa zostanie odrzucona. Wczoraj jednak, tuż przed godziną 18, parlament, stosunkiem głosów 321 do 299, przyznał sobie większą rolę w tworzeniu tzw. „planu B”.
Podróżowanie ze zwierzęciem po Brexicie – Trzy możliwe scenariusze
Do wczoraj rola parlamentu przy tworzeniu „planu B” (planu, który rząd musiałby przygotować w ciągu 21 dni od momentu odrzucenia przez deputowanych umowy wyjścia z UE), miała się sprowadzać do jego zaakceptowania lub ponownego odrzucenia. Jednak dzięki wnioskowi złożonemu przez byłego prokuratora generalnego Dominica Grieve'a, parlamentarzyści będą teraz mogli wprowadzić do tego planu własne poprawki.
Możliwość wprowadzenia poprawek oznacza, że Izba Gmin będzie miała większą szansę na powstrzymanie no-deal Brexit – m.in. poprzez opowiedzenie się za wprowadzeniem modelu norweskiego lub poprzez poparcie rozpisania nowego referendum.
Zwolennicy twardego Brexitu twierdzą jednak, że przyjęty wczoraj przez parlament wniosek nie da parlamentarzystom realnej władzy. Według nich, jeśli umowa wyjścia zostanie odrzucona, to deputowani będą mogli jedynie zaopiniować kolejny plan przygotowany przez rząd, ale ich opinia nie będzie dla Theresy May wiążąca. Stanowisko to najlepiej podsumował deputowany z ramienia Partii Konserwatywnej Steve Baker, który powiedział: – Jakikolwiek nie będzie wynik tej poprawki, to nie będzie ona dla premier wiążąca. Ustawy są prawem, a wnioski są wnioskami. To egzekutywa nadal decyduje, jak dalej procedować.
Szef Banku Anglii ostrzega: Ceny jedzenia mogą wzrosnąć nawet o 10 procent po Brexicie