Praca i finanse
Ceny biletów kolejowych w UK znów idą w górę! Od przyszłego roku bilety sezonowe mogą być droższe o ponad £100
Fot. Getty
Od stycznia 2020 r. ceny biletów kolejowych najprawdopodobniej wzrosną o 2,8 proc. Dla mieszkańców Wysp, którzy regularnie dojeżdżają do pracy koleją, podwyżka może oznaczać nawet ponad £100 mniej w portfelu.
Ceny biletów kolejowych w UK rosną regularnie od lat. Ale organizacja Railfuture twierdzi, że najbliższe planowane podwyżki mogą przelać czarę goryczy i sprawić, że wielu ludzi po prostu przestanie podróżować koleją. Ceny biletów kolejowych już są zbyt wysokie i ludzi zwyczajnie na nie nie stać, o czym świadczy chociażby fakt, że liczba podróży z wykorzystaniem biletów sezonowych spadła z 712 mln w latach 2015 – 2016 do 625 mln w latach 2018 – 2019.
Od 2020 r. ceny biletów kolejowych wzrosną najprawdopodobniej o 2,8 proc. Dla wielu posiadaczy biletów sezonowych może to oznaczać ponad £100 mniej w portfelu każdego roku. Według Railfuture nowe podwyżki mogą w następujący sposób przełożyć się na ceny biletów:
- Roczny bilet sezonowy z Brighton do Londynu:Wzrost o £125 do £4 581;
- Roczny bilet sezonowy z Gloucester do Birmingham: Wzrost o £119 do £4 357;
- Roczny bilet sezonowy z Barrow-in-Furness do Preston: Wzrost o £117 do £4 285;
- Roczny bilet sezonowy z Edynburga do Glasgow: Wzrost o £114 do £4 198.
Eksperci organizacji Railfuture twierdzą jednak, że na nowych podwyżkach cen biletów przewoźnicy tylko stracą, ponieważ coraz mniej ludzi będzie się decydowało na podróże koleją. Mieszkańcy Wysp dojeżdżający w ten sposób do pracy albo poszukają innych środków transportu, albo zwyczajnie zmienią pracę, aby nie ponosić dodatkowych kosztów. – Jeśli ceny znów pójdą w górę, to pasażerowie będą jęczeć i stękać. Możliwe, że doszliśmy do punktu, w którym nie możemy podwyższać taryf i oczekiwać, że pasażerowie się na to zgodzą. Oni po prostu zrezygnują i odmówią zapłaty. Znajdą albo inną pracę, albo inną formę transportu – mówi rzecznik Railfuture Bruce Williamson.
Minister ds. kolei Chris Heaton-Harris broni jednak podwyżek, twierdząc, że są one niezbędne dla prawidłowego rozwoju tego rodzaju transportu. – Twierdzenie, że ceny nie powinny rosnąć jest kuszące, ale prawda jest taka, że jeśli przestaniemy inwestować w naszą kolej, to nie zobaczymy żadnych ulepszeń – zaznaczył minister.