Życie w UK
Brytyjska gospodarka hamburgerem stoi
Torysi sprzeciwili się projektowi wyrzucenia fast foodów z centrów brytyjskich miast. Powód? Sieci szybkich restauracji to ważna część gospodarki – z każdym zjedzonym hamburgerem do kasy państwa wpływają pieniądze.
Najpierw miał być podatek od żywności zawierającej tłuszcze trans, później – plan, żeby fast foody zniknęły z głównych arterii miejskich. A wszystko to w imię poprawy zdrowia brytyjskiego społeczeństwa. „Czy słusznie?” – zastanawia się Brandon Lewis, przedstawiciel torysów.
Dieta jest kwestią wyboru. Nie jesz fast foodów – tym zdrowiej. Ale czy konieczne, żeby sieci McDonald’s czy Burger King zniknęły z ulic miast? Zdaniem Lewisa to właśnie w tego typu usługach znajduje zatrudnienie spora rzesza zarówno Brytyjczyków, jak i emigrantów. Zamykanie kolejnych punktów spowodowałoby więc nieunikniony wzrost bezrobocia. Z tego powodu fast foody są ważną częścią biznesu i gospodarki Wielkiej Bytanii.
„Stołowanie się w tych punktach wymaga oczywistej rozwagi” – mówi Lewis. „Raczej nie jedzcie tam trzy razy dziennie” – dodaje.