Bez kategorii
Alarm bombowy w polskim samolocie. Musieli awaryjnie lądować
Lecący z Warszawy do Egiptu polski samolot, wyczarterowany przez litewskie linie Small Planet Airlines, musiał lądować awaryjnie na bułgarskim lotnisku po tym, jak jeden z pasażerów poinformował załogę o obecności ładunku wybuchowego na pokładzie.
W czasie lotu z Warszawy do Egiptu jeden z pasażerów powiedział, że ma przy sobie bombę. 64-letni Polak, przez którego samolot musiał zawrócić z wyznaczonego kursu i lądować na lotnisku w Burgas, był pijany. Mężczyzna został aresztowany natychmiast po wylądowaniu samolotu i został zabrany na przesłuchanie.
Samolot nadal jest przeszukiwany przez odpowiednie służby, z kolei pasażerowie, zanim trafią zastępczym lotem do Egiptu, zostaną przesłuchani. Z relacji polskiego wicekonsula w Bułgarii wynika, że pasażerowie mają dostęp do opieki medycznej, a sytuacja znajduje się pod kontrolą.
Samolotem leciało 161 pasażerów, znajdują się oni obecnie w sali tranzytowej lotniska. Dyrekcja MSW w Burgas poinformowała, że Polak, który poinformował o posiadaniu ładunku wybuchowego, znajdował się pod wpływem alkoholu.
Zobacz też: POLKA NAROZRABIAŁA W SAMOLOCIE DO USA