Życie w UK

Żużlowe Eldorado – reaktywacja

Kres zimy, to okres szczególnie oczekiwany przez miłośników monotonnego, ale jakże ekscytującego ścigania w jednym tylko kierunku – w lewo. Najciekawiej będzie się działo na torach, na których zawody rozgrywane są według reguł określanych przez Polski Związek Motorowy. To oczywiście za sprawą sporej, jak na żużlowe realia kasie.

Żużlowe Eldorado – reaktywacja

W dorzeczu Wisły od paru lat o punkty borykają się najlepsi w tej dziedzinie sportów motorowych. Rzecz jasna nie z miłości do „tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych”, ale prozaicznie – z powodu afektu do jednego z asortymentów wytwórni papierów wartościowych. Garną się do polskiej ligi niczym muchy do… no mniejsza z tym do czego.

Sport żużlowy w Polsce to swoisty fenomen. Owszem, niektóre kluby borykają się z problemami natury materialnej różnorodnego kalibru, ale jakoś nikt nie nadaje S.O.S, jak zwykło się to czynić na tonącym okręcie.

A tego typu sygnały nawet niekoniecznie czujne pelengi wychwytują w przypadku innych, może nawet cieszących się większą popularnością, dyscyplin, jak chociażby „kopanej”, czy koszykówki. Niebezpiecznie wody nabiera mistrzowska nawa Śląska Wrocław, podobnie sprawy mają się w przypadku czempiona męskiego basketu Asseco Prokomu Gdynia.

Kasa misiu, kasa!

Muszę przyznać, że udało mi się oprzeć powabom ogłupiającego miliony futbolu, ale daleki jestem, by wszystko co wywodzi się z tego kręgu potępiać w czambuł. Szerokie zastosowanie ma przykładowo pomieszczony powyżej cytat z klasyka, czyli byłego selekcjonera naszej wyjściowej biało-czerwonej jedenastki – Janusza Wójcika. Maksyma ta ma zastosowanie także w odniesieniu do naszego poczciwego speedway’a. Oj, ma!

Według przedsezonowych szacunkowych mocno wyliczeń obwieszczono wszem i wobec, że w tym roku stranieri wytransferują z polskich klubów cos około 35 i pół miliona złotych, czyli blisko 50 procent klubowych budżetów. Najszczodrzej podszedł do tematu Włókniarz Częstochowa, który tercetowi swoich obcojęzycznych wypłaci 5,2 miliona złotych.

Na przeciwległym biegunie znajduje się Betard-Sparta Wrocław. Klub ze stolicy Dolnego Śląska zasili konta swoich „obcych” kwotą 2,2 miliona złociszy. W konkurencji indywidualnej najwyżej plasują się akcje krajana Hamleta – Nicki Pedersena, którego wartość rynkową oszacowano na 2,3 miliona. O „stówkę” wyprzedził Jankesa Grega Hancocka.

Na trzecim stopniu „podium” zrobiło się cokolwiek tłoczno. Aż trzech ścigantów ma wzbogacić się o równe dwie bańki: Szwed Andreas Jonsson (Falubaz Zielona Góra) oraz dwaj jeźdźcy z Antypodów – Chris Holder oraz Ryan Sullivan (Unibax Toruń). Jednak ostatnio okazało się, że w kasie klubu z Grodu Kopernika pozostaną dwa miliony wynegocjowane przez tego ostatniego.

Sullivan uniósł się honorem i miast wypełnić zapisy ubiegłorocznego kontraktu i zwrócić do klubowej kiesy 100 tysięcy złotych z powodu zniżki mocy nabywczej punktów na torze, wolał powołać się na kontuzję rączki i na dobre zabrać zabawki z żużlowej piaskownicy. Bezsprzecznie najlepiej zarabiającym zawodnikiem w sezonie anno 2013 będzie Tomasz Gollob, który z kasy Unibaxu Toruń w sumie pobierze 2,6 miliona złotych.

Drugim w kolejności najlepiej opłacanym zawodnikiem krajowego chowu będzie Jarosław Hampel. Jego maestrię w pokonywaniu wiraży Falubaz wycenił na dwa miliony. Trzeci w tym zestawieniu żużlowych krezusów jest Janusz Kołodziej. Jemu dział księgowości ma uiścić sumkę 1,8 milionów.

A karuzela pędzi

Transferowa rzecz jasna. W tych dziwnych czasach nawet napomknąć coś o przywiązaniu do barw klubowych naraża nas na politowania godne podejrzenie o pierdołowatość. To doprawdy zdumiewające, że niektórzy zawodnicy potrafią trafić przed meczem na właściwy stadion.

Rekordziści mają na koncie jedenaście plastronowych przebiórek – Szwed Peter Karlsson oraz Charlie Gjedde z Dani. O jedną mniej mają za sobą Duńczyk Hans Andersen, „farbowany” Polak Rune Holta i Adam Skórnicki. Kibice także znajdują się w mało komfortowej sytuacji.

Co tuzin miesięcy muszą od nowa wkuwać praktycznie pełen skład swoje ulubionej drużyny. Łatwo się w tym pogubić, nieprawdaż? Hitami ostatniego zawirowania wspomnianej karuzeli, to bezsprzecznie pozyskanie przez Unibax Tomasza Golloba, przeprowadzka nad Brdę Grega Hancocka, czy wreszcie rejterada Jarosława Hampela z Leszna do Zielonej Góry.

Ale dość tego przedsezonowego remanentu. Dość szafowania adrenaliną na okoliczność finansowo-transferowych zawirowań. Przyda się ona już niebawem, gdy na torach zacznie się wreszcie coś dziać!

        
Jerzy Kraśnicki

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj