Styl życia
Zgodnie z planem
W meczu z Andorą Franciszek Smuda wystawił do gry optymalny skład. Na pięć minut przed rozpoczęciem polsko-ukraińskiego turnieju nie ma już czasu na eksperymenty. Pozostało tylko zgrywanie pierwszej jedenastki, szlifowanie taktyki i… snajperski trening.
Na Pepsi Arenie okazję do wyregulowania celowników mieli nasi ofensywnie usposobieni zawodnicy i zrobili, co do nich należało. Obraniak z podania Rybusa (13 minuta), Lewandowski z półobrotu (37), Błaszczykowski (39) i Wasilewski (77) z karnego ustalili wynik na 4:0. Polacy nie pozostawili rywalom z 205. miejsca w rankingu UEFA żadnych złudzeń, co do tego, kto był lepszy. Selekcjoner do ostatnich minut drżał o zdrowie swoich piłkarzy, ale na szczęście żadna kontuzja się nie przyplątała. Smuda z pewnością nie może być zadowolony z formy zmienników, którzy na placu pojawili się w drugiej połowie. Sobiech, Wolski, Mierzejewski i Dudka nie potrafili udokumentować miażdżącej przewagi w polu żadnym trafieniem. Dysproporcje między zawodnikami pierwszego składu, a ławkowiczami jest bardzo duża. Miejmy nadzieję, że nie zaważy ona na naszych wynikach podczas turnieju…