Życie w UK

Zakaźne „baby boom”

– Jaki słodki bobasek, jakie ma słodkie łapki, a jakie ma cudne włosiątka, bizi, bizi, bizi – koci, koci, puci, puci. Justynko, nawet nie wiesz, jak ja ci zazdroszczę. Ja też muszę sobie sprawić koniecznie takiego słodziuchnego bobaska – mówiła podegzaltowana, niemal rozgorączkowana Kaśka.

Zakaźne „baby boom”

Komplement? Nie, dziękuję >>

Zuzanki nerwowa walka z nałogami >>

Stałam obok nich jak wryta i patrzyłam na ten obrazek z nieukrywanym niesmakiem. W sumie Kaśka to przecież dorosła kobieta, pracująca na wysokim stanowisku w brytyjskiej firmie księgowej, biegle zna angielski, ukończyła dziesiątki specjalistycznych kursów doszkalających, ma pod sobą sześciu pracowników, a zachowuje się jakby miała cztery latka… Tak – pomyślałam sobie – każda kobieta w obliczu umorusanej buzi „gugającego” bezzębnego malucha w wózku dostaje jakiejś matczynej szajby. Kiedyś wpadłam na winko i przyjacielską pogawędke do niejakiej Beaty Z. – account managera w City. Wpadła do niej też z wizytą inna koleżanka – młoda matka potworka, niejakiego 2-letniego Rayanka, który – tak się niestety złożyło – właśnie zaczął ząbkować. Jego krzyki, płacze i lamenty doprowadzały mnie do szału, ale byłam tylko gościem, więc starałam się go nie zauważać. Gospodyni za to – rzeczona Beata –  nic sobie nie robiła z zachowania młodego barbarzyńcy. Przeciwnie – wściekły na mleczaki i swędzące dziąsła rzucał czym popadnie. Jego mamusia siedziała sobie spokojnie patrząc jak na małego bożka. Nielepsza była godpodyni tej farsy Beatka – zamiast pogadać ze mną o moich sercowych kłopotach i nowych szpilkach na pocieszenie – zaczęła udawać małpkę, całować rozszalałego Rayanka po zmarszczonym z gniewu czole i mówić „to nić nie śkodzi, nie psiejmuj się tym wazionikiem, ciocia Beatka kupi siobie niowy”- kiedy walnął o ziemię jej nowym okazem „Villeroy&Boch”. – No nie! Co się z nami dzieje? – pomyślałam. Zidiociała jedna koleżanka – trudno, zidiociała druga – trudno, ale żeby taka twarda sztuka, jak Beata też została zarażona chorobą „baby boom”? W obliczu obślinionego, obsikanego i rozpuszczonego do granic możliwości dzieciaka skacze i mówi: „a gugugu”, „a puci, puci, puci”. Co to cesarz, król jakiś czy co?
Wizyta u Beatki tak mnie umęczyła, że popluta przez Rayanka, z plamami na nowych rurkach od jego tryskającego wokół mleka z butelki, z potarganymi włosami (wyrwał mi całą garść, kiedy powstrzymywałam go przed rozbiciem mi na głowie zabytkowej popielniczki po dziadku Beaty), ledwo żywa dojechałam do domu. Rano obudziłam się niewyspana, miałam sińce pod oczami i było mi strasznie niedobrze. Pobiegłam więc do łazienki i użyłam testu ciążowego mając na uwadze, że już od dłuższego czasu mam poranne mdłości. Kiedy po kilku minutach zobaczyłam kreseczkę krzyknęłam: „bizi, bizi, bizi, koci, koci, puci, puci – dopadło i mnie…”
Ilona Korzeniowska / Fot. Thinkstock

Komplement? Nie, dziękuję >>

Zuzanki nerwowa walka z nałogami >>

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj