Życie w UK
Z OSTATNIEJ CHWILI! Boris Johnson nowym premierem Wielkiej Brytanii
Wszystko jasne – Boris Johnson obejmie stanowisko premiera Wielkiej Brytanii. W powszechnym głosowaniu członków Partii Konserwatywnej pokonał on swojego rywala, Jeremy`ego Hunta, z olbrzymią przewagą.
Zwycięstwo BoJo nie podlegało jakimkolwiek dyskusjom – zgodnie z przewidywaniami nie dał najmniejszych szans swojemu rywalowi. Na Johnsona oddano 92 153 głosy, gdy jego konkurent zdobył ich jedynie 46 656. Wybór nowego premiera został poprzedzony serią dymisji w gabinecie Theresy May. Swoje teki złożyli między innymi minister sprawiedliwości David Gauek, minister obrony Alan Duncan, a wkrótce w ich ślady pewnie pójdzie kanclerz skarbu. Philip Hammond zapowiedział swoją rezygnację, jeśli Boris Johnson stanie na czele rządu. W ten sposób byli ministrowie May zadeklarowali brak swojeg poparcia dla politycznych planów nowego szefa rządu.
W swoim pierwszym wystąpieniu w nowej roli Boris Johnson jasno zadeklarował, że do 31 października UK opuści UE.
Many congratulations to @BorisJohnson on being elected leader of @Conservatives – we now need to work together to deliver a Brexit that works for the whole UK and to keep Jeremy Corbyn out of government. You will have my full support from the back benches.
— Theresa May (@theresa_may) July 23, 2019
Na czele brytyjskiego rządu stanęła postać bardzo kontrowersyjna, delikatnie mówiąc. Z jednego strony można widzieć w nim polityka bardzo wyrazistego, barwnego, którego wyróżnia się na brytyjskiej scenie swoim stylem. Z drugiej jednak, obok poważnych zarzutów dotyczących jego rasizmu czy ksenofobii lub kłamstw powtarzanych podczas kampanii brexitowej, nie można nie wspomnieć o słusznej krytyce braku solidnych kompetencji, które powinny cechować polityka chcącego sprawować najwyższe urzędy państwowe. Kadencja w ministerstwie spraw zagranicznych w pierwszym rządzie Theresy May, trwająca od 13 lipca 2016 do 9 lipca 2018 obnażyła wszystkie jego braki w tej sferze.
Lista jego wpadek jest naprawdę długa. Już podczas ostatniej kampanii zaliczył kompromitującą wpadkę przed kamerami Sky News, gdy nie potrafił odpowiedzieć na proste pytanie ile wynosi płaca minimalna w Wielkiej Brytanii. Wcześniej, głośno komentowana był jego komentarz dotyczący tradycyjnego stroju noszonego przez muzułmanki. W sierpniu 2018 r., gdzie w jednym z felietonów nazwał kobiety noszące nikab „skrzynkami na listy” i „bankowymi rabusiami”. Dodatkowo były minister spraw zagranicznych zaznaczył, że jest „absolutnie niedorzeczne”, iż ludzie z własnej woli zakładają ten „opresyjny, zewnętrzny aparat ortodontyczny”. Wcześniej, w 2002 r., Boris Johnson wyśmiał podróże Tony'ego Blaira, mówiąc, że ten lubi, jako „duży biały szef”, być pozdrawianym przez „wiwatujących małych czarnuchów”
Teraz, premiera Borisa Johnsona czeka największe polityczne wyzwanie w jego karierze – doprowadzenie Brexitu do szczęśliwego finału. Podczas kampanii były burmistrz Londynu nie miał najmniejszych wątpliwości, że wyjście Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych "na twardo" będzie lepsze, niż na mocy umowy wynegocjowanej przez Theresę May. Popierany przez Jacoba Rees-Mooga i jego European Research Group, grupę posłów reprezentujących najbardziej radykalne skrzydło w Partii Konserwatywnej Johnson kreował się na charyzmatycznego i zdecydowanego lidera, który będzie twardo negocjował z Brukselą nowe warunki opuszczenia Wspólnoty.
Retoryka to jedno, a praktyka? Strona unijna wielokrotnie powtarzała, że nie ma żadnych szans na zmianę ustaleń wypracowanych z gabinetem Theresy May. Jakiekolwiek renegocjacje nie wchodzą w grę. Jeśli Londyn chce twardego Brexitu, to nie ma sprawy – przy takim stanowisku trwa Michel Barnier i inni dygnitarze z Brukseli.
Czas pokaże na ile realne były zapowiedzi Borisa Johnsona dotyczące Brexitu i jego bardzo stanowcze deklaracje zmiany kursu rządu. Warto pamiętać, że już podczas kampanii na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych jego obietnice dotyczące milionów dla NHS można było między bajki włożyć…